Bogumiła Dunikowska
MUSICA SACRA
- wspomnienia -
Gdy zaproponowano mi, abym napisała o przygotowaniach do Panoramy Sztuki Chrześcijańskiej „Muska Sacra", która była festiwalem odbywającym się w naszym mieście w czerwcu 1996 roku - chętnie się zgodziłam. Tak, jak pozostali organizatorzy - włożyłam bowiem w to wydarzenie kawałek swojego życia. Zaraz potem przyszły rozterki: Nie sposób przecież opisać w jednym artykule pół roku przygotowań i niełatwo o obiektywizm dla wydarzenia, w które było się zaangażowanym tak bardzo, od samego początku.
Ze świadomością że pióro nie jest moim warsztatem pracy, z prośbą o wyrozumiałość oraz z pokorą wobec Twórcy wszelkiego piękna: dźwięków, barw, kształtów, słów i ludzkiej wrażliwości, podejmuję próbę opisania Państwu tych paru refleksji i wspomnień.
Napisałam tu o ludziach, bez których nie byłoby nam dane uczestniczyć w tych czerwcowych dniach pełnych muzyki, plastyki, poezji i wielu refleksji. Będzie więc to tylko szkic tego, co wiele osób uczyniło dla tego dzieła.
Pomysł
Pierwsza myśl, aby utrwalić wrażenia ze spotkania chrześcijan z Papieżem, nasunęła mi się już na Kaplicówce, kiedy tłumy zaczęły się rozchodzić. Głęboko przeżywałam - chyba jak wszyscy - modlitwę „Ojcze nasz", którą wspólnie odmawialiśmy, my, chrześcijanie tej ziemi. To było spotkanie w Prawdzie i myślę, że wszyscy czuliśmy tę wzajemną bliskość, bez względu na przynależność wyznaniową. Serca były przepojone szczęściem i odczuciem Bożej obecności. Pomyślałam, że powinniśmy za rok spotkać się w podobnej atmosferze, na pamiątkę obecności wśród nas. Człowieka - sługi Chrystusa, który przyniósł błogosławieństwo i dzielił się z nami Bożym Słowem.
Muzyka jest sztuką uniwersalną która przemawia do wszystkich ludzi świata. Dla osób wrażliwych jest wartością nie wymagającą specjalnej edukacji, by poruszać serca. Muzyka jest nośnikiem treści, które nieraz trudno ująć w słowach, a każdy odbierają inaczej i w sposób indywidualny. Dlatego myśl o koncercie od początku stała się dla mnie pomysłem na przywołanie poczucia wspólnoty i przeżywania duchowych treści. Wśród wykonawców „Musica Sacra" - znaleźli się między innymi ludzie, którzy rok temu uczestniczyli w oprawie liturgicznej spotkania z Papieżem. Mogliśmy więc na nowo w podobnym gronie przeżywać ten dzień z udziałem muzyki. Jesienią ubiegłego roku zapytałam ks.dziekana Alojzego Zubera - proboszcza skoczowskiej parafii Św. Apostołów Piotra i Pawła, czy wyraziłby zgodę na koncert upamiętniający rocznicę wizyty Jana Pawła II. Ksiądz Zuber zgodził się natychmiast i zaproponował, aby koncert odbył się w jego kościele. Uspokojona stwierdzeniem, że jest jeszcze bardzo dużo czasu, zajęłam się swoimi obowiązkami, ale myśli o koncercie dojrzewały i różne pomysły także.
Początki
Po Bożym Narodzeniu nie miałam już spokoju. Czas upływał, a ja nie miałam pojęcia jak zabrać się do organizacji czegoś na dużą skalę ...
Skoro myśl powracała, uznałam, że widać Pan Bóg chce, aby coś w tym kierunku robić, a kolejne opatrznościowe (dosłownie) spotkania z pewnymi ludźmi w tym zrozumieniu mnie utwierdziły.
Pamiętam dobrze moją wizytę w gościnnym domu Państwa Heroków z Pierśćca. Gdy podawaliśmy sobie dłonie na pożegnanie, „wypaliłam" ze swoim pomysłem. Pan Ludwik wysłuchał bardzo uważnie pomysłu o dniach koncertowych i natychmiast zaangażował się, snując swoje pomysły i tak „śniliśmy na jawie" jeszcze parę godzin. Ludwik Herok oddał dla całej sprawy nieoceniony wkład - i nie tylko logo jest jego dziełem. Pamiętam wieczór, kiedy stojąc przed trudnościami związanymi z drukiem afiszy, zwróciłam się do niego o pomoc.
Momentalnie odłożył z deski kreślarskiej wszystko nad czym wówczas pracował i zajął się projektem afiszy.
Działanie
Rozmowa u Państwa Heroków zaowocowała nie tylko konkretnym planem wydarzeń. Za parę dni zostałam przedstawiona burmistrzowi Witoldowi Dzierżawskiemu. To człowiek, bez którego nie byłoby festiwalu „Musica Sacra". Burmistrz przyjął plan z entuzjazmem, mając świadomość jak trudna będzie droga do realizacji tego pomysłu, a równocześnie, ile może przynieść korzyści miastu i jego mieszkańcom. Z takim samym entuzjazmem utworzono Komitet Organizacyjny, rozpoczęto starania związane z zabezpieczeniem środków finansowych, zaproszeniem wykonawców i reklamą Panoramy Muzyki Chrześcijańskiej. Dzięki dobrej współpracy członków Komitetu Organizacyjnego udało się pokonać wiele trudnych zadań.
Anna Stefaniak jest mistrzem organizacji. Dzięki jej operatywności wszystkie działania nabierały rozpędu i - co najważniejsze - były skoordynowane. Kontakt z mediami spoczywał na barkach pani Anny. Można było na nią liczyć w każdej chwili.
Świadomość potrzeb kulturalnych mieszkańców Skoczowa była motorem działania Janiny Żagań. Dzięki jej staraniom otrzymaliśmy pomoc z Wojewódzkiego Urzędu Kultury w Bielsku-Białej. Bez tego, publiczność nie miałaby programów tak estetycznie wydanych, a plakaty nie zapraszałyby słuchaczy z tak wielu miejscowości. Wkład pracy każdej osoby działającej w komitecie był bardzo potrzebny i procentował pomysłami. Dzięki zainteresowaniom Małgorzaty Orawskiej, której sercu bliska jest młodzież, nawiązaliśmy współpracę z Liceum Ogólnokształcącym. W Panoramie wystąpili młodzi recytatorzy, uczniowie skoczowskiego liceum, których przygotowała do występu Maria Broda.
To dzięki wspomnianym wcześniej osobom mogliśmy gościć rewelacyjny chór dziecięcy z Holeszowa, bowiem kontakty zawodowe uzupełniało osobiste zaangażowanie. Od początku zależało nam na wykonawcy zza Olzy. To nie tylko odniesienie do Szlaku Sarkandrowskiego, ale naturalne dążenie do wymiany międzynarodowych doświadczeń i osiągnięć.
O miejsce młodzieży w Panoramie Sztuki Chrześcijańskiej, troszczył się Bolesław Noga, zapoznając młodych ludzi z poezją prezentowaną później w ramach festiwalu. Pan Bolesław zorganizował także zespół spośród parafian ewangelickich, który opiekował się wykonawcami. Wkład wielu parafian, katolików i ewangelików, w działalność organizacyjną i tworzenie atmosfery wokół festiwalu jest znaczny, a pozostanie anonimowy z konieczności. Gospodarze obu parafii przyjmowali setki wykonawców (chóry, orkiestry), dając ciepły posiłek i lokum na czas prób i koncertów. Dzięki gorliwej pracy wielu osób, które przygotowywały te spotkania, wykonawcy opuszczali nasze miasto zachwyceni jego urokiem i gościnnością mieszkańców. Wielu wybitnych artystów, dzieląc się swoimi wrażeniami, doceniło również wspaniałą- jak podkreślali - publiczność, deklarując pragnienie ponownego przyjazdu do Skoczowa, prywatnie, na rodzinny wypoczynek.
W imieniu publiczności trudno mi się wypowiadać, bo po prostu mi nie wypada. Tak samo nie jest mojąrolą recenzowanie prezentacji artystycznych, bo nie byłabym chyba obiektywna. Ale chcę powiedzieć, że odbiór naszych propozycji - wystawy, koncertów, filmów w kinie „Podhale" - przerósł nasze marzenia .
Pamiętam spotkanie w skoczowskim Muzeum im. Gustawa Morcinka, na które zaprosiła mnie w ramach Klubu Propozycji - pani Halina Szotek. Zgromadzone tam osoby zadały mi wiele pytań dotyczących festiwalu. Nakreślałam swoją wizję tego wydarzenia i widać brzmiała ona bardzo optymistycznie, skoro pełne realizmu pytania zasiały we mnie dodatkowy lęk o powodzenie tego dzieła. Jedno z zatroskanych pytań brzmiało: „Czy Skoczów nie jest zbyt mały, aby skonsumować taką dawkę sztuki?". Z całym przekonaniem, które na szczęście sprawdziło się później - odpowiedziałam, że przecież nasze miasto jest tak dogodnie położone - między Bielskiem a Cieszynem, Wisłą a Katowicami, że wiele osób spoza Skoczowa gdy zechce, może przyjechać bez kłopotu. Pewna pani obiecała, że „w razie czego będziemy szeroko siadali, aby zakryć puste miejsca". Byłam tym stwierdzeniem do głębi ujęta i... przerażona.
Wiele obaw towarzyszyło przygotowaniom. W tym i ta, jaką pogodę będziemy mieli. Stało się jednak, że było to chyba dziewięć najpiękniejszych dni czerwca, a plenerowy koncert - specjalnie adresowany do młodzieży - mógł się odbyć bez przeszkód na Kaplicówce.
Trudnościom i obawom stawić czoło musiała też Łucja Skrond, kiedy przyszło polemizować z poglądem o małej celowości organizowania wystawy, „na którą pewnie nikt nie przyjdzie". Jako kierownik Muzeum Św. Jana Sarkandra, pani Łucja z takim podejściem do odbioru sztuki nie mogła się zgodzić. Podważałoby ono cały sens pracy, której się oddaje. Ale i tym razem pomocna dłoń nie zawiodła. Dzięki Józefowi Knopkowi z Galerii cieszyńskiej filii UŚ, wystawa została przygotowana profesjonalnie. Odwiedziło ją bardzo wiele osób zwiedzających. Nie tylko publiczność Musica Sacra. Malarstwo i grafika trojga uznanych artystów prezentowane były do końca miesiąca.
Niepokój o powodzenie Panoramy towarzyszył staraniom o zabezpieczenie środków finansowych. Był również udziałem takich służb jak Straż Pożarna, Policja, czy Straż Miejska. Wszystkim zależało bowiem na tym, aby odbiór organizacji tego przedsięwzięcia był pozytywny. Wymagało to troski o zabezpieczenie miejsc parkingowych, działań promocyjnych, związanych z reklamą i wielu innych. Koordynował te prace i w wielu uczestniczył Stanisław Lennert, któremu doświadczenia z obsługi wizyty papieskiej były teraz bardzo pomocne.
Księża
Namacalnym dowodem, że to dzieło miało powstać w takim kształcie - i w duchu ekumenizmu - były wśród wielu spotkań i takie szczególne jak to, o którym chcę powiedzieć. Od samego początku nieocenioną pomoc i zaangażowanie wykazał dla „Musica Sacra" ks. Alojzy Zuber. Od pierwszych dni stycznia, najpierw jako gospodarz, potem jako uczestnik cotygodniowych spotkań organizacyjnych, był jednym z filarów całego przedsięwzięcia. Dzięki jego życzliwości, doświadczeniu oraz kompetencji, nie tylko Panorama mogła zostać zrealizowana, ale jej wymiar duchowy mógł w pełni się uzewnętrznić. Ksiądz Zuber mając rozliczne obowiązki, związane z prowadzeniem parafii, był przecież zaangażowany w przygotowania diecezjalnej pielgrzymki do Rzymu, a równocześnie uczestniczył w pracach komitetu festiwalowego. Dzięki niemu udało się zaprosić Scholę Gregoriańską00. Bernardynów z Kalwarii Zebrzydowskiej. Od początku wyrażał także potrzebę włączenia w organizację Festiwalu przedstawicieli kościoła ewangelickiego.
Potrzeba współpracy była także oczywista dla proboszcza parafii ewangelicko-augsburskiej ks. Andrzeja Czyża. Znalazła ona swój wyraz w czasie spotkania, które było dla mnie potwierdzeniem, że drogowskaz w jedną stronę, do Domu Ojca, jest kierunkiem właściwym dla wszystkich chrześcijan. Kiedy profesor Julian Gembalski, wówczas prorektor, a obecnie rektor Akademii Muzycznej w Katowicach, goszcząc w Skoczowie, chciał zapoznać się z organami z kościoła Św. Trójcy (wcześniej dokonał już bowiem nagrań dla Polskiego Radia na organach kościoła Św. Piotra i Pawła), ksiądz Czyż oprowadził znanego sobie z licznych koncertów gościa po kościele i po prezentacji instrumentów, zwracając się do mnie, powiedział: „Pani Bogusiu, a może by tak zorganizować jakiś koncert na naszych organach?". Przecież ta myśl towarzyszyła mi ciągle, ale to ksiądz Czyż ją pierwszy wyraził. Było to w styczniu, na wiele miesięcy przed skrystalizowaniem się nazwy festiwalu. Był to zresztą prawdziwy „ból tworzenia", kiedy tygodniami nic sensownego nie przychodziło do głowy. Jak to często bywa, pierwsza myśl okazała się najlepsza, ale o tym dalej. Prof. Gembalski okazał mi pomoc na początku pertraktacji z wykonawcami, które nie były łatwe dla mnie ze względu na brak doświadczenia w takiej działalności. Zgodził się także osobiście wystąpić podczas festiwalu, co dodało splendoru całemu przedsięwzięciu.
Po oficjalnym zaproszeniu do współpracy ze strony władz miasta, ksiądz Czyż stał się kolejnym niezastąpionym organizatorem Panoramy.
Wzajemna życzliwość wszystkich członków Komitetu Organizacyjnego była podstawą do budowania tego dzieła. Troskę o to, aby wykonać wszystko jak najlepiej doceniała później publiczność i wykonawcy.
Niewątpliwie potrzebne były spotkania bezpośrednio po każdym koncercie, mające miejsce w sali sesyjnej ratusza. Była to sposobność dla reporterów radiowych, czy telewizyjnych, redaktorów i wszystkich osób zainteresowanych, do nawiązania bezpośredniego kontaktu z ludźmi, którzy wykonują specyficzny, artystyczny zawód. Zwłaszcza słowa wypowiedziane przez prawosławnego dyrygenta zespołu „Oktoich", nawiązujące do biblijnego obrazu trzech namiotów dla proroków, jako ilustracja spotkania trzech Kościołów w jednym miejscu, poruszyły mnie bardzo.
Życzliwym pomocnikiem, który udzielił mi wiele wsparcia nie tylko słowem i zrozumieniem, był ksiądz któremu publiczność festiwalowa zawdzięcza broszurę prezentującą program Panoramy. Jej zredagowanie wymagało wiele trudu i wielodniowej pracy przy komputerze. Tekst był skomplikowany, a księdzu Jerzemu Horzeli - bo o nim mowa - zawdzięczamy, że treść była bezbłędna i dobrze, w sposób przejrzysty, opracowana graficznie. Proboszcz Mikołajowego Sanktuarium w Pierśćcu użyczał także noclegów i gościny dla wykonawców. Przez kilka dni mieszkała w Pierśćcu poetka Bronisława Betlej, która w wierszach oddała swoją wdzięczność naszemu miastu.
Patronat, jakiego udzielili Panoramie Sztuki Chrześcijańskiej zwierzchnicy kościołów: rzymsko-katolickiego oraz ewangelicko-augsburskiego, w osobach ks. biskupa Tadeusza Rakoczego oraz ks. biskupa Pawła Anweilera, był wyrazem ich duchowej troski o to dzieło. Ich obecność w Skoczowie i słowo, którym podzielili się że zgromadzoną na koncercie inauguracyjnym publicznością były cennym darem. Takim niewymiernym darem było też papieskie błogosławieństwo dla Panoramy Musica Sacra, którego Jan Paweł II udzielił w odpowiedzi na list złożony na jego ręce przez księdza kanonika Alojzego Zubera w imieniu organizatorów festiwalu podczas wizyty z pielgrzymką diecezjalną w Rzymie.
Artyści
Nie sposób opisywać tutaj poszczególnych dni Panoramy. Wszystkie szczegóły na temat wykonawców i repertuaru dostępne były w programach. Krótko powiem, że sprawdziło się postawienie na profesjonalizm i najlepszych artystów. Doceniła to publiczność oraz wykonawcy. Może dlatego, z chęcią przystawali na moje - w imieniu organizatorów - zaproszenia. Wiele osób pytało, jak się to stało, że takiej rangi wykonawcy zgodzili się wziąć udział w festiwalu, który odbywa się po raz pierwszy. Otóż idea powstania Panoramy, która w korzeniach swoich sięga wartości odwiecznych, była, jak sądzę , tym magnesem. „Musica Sacra" to upamiętnienie wydarzenia, tak ważnego dla chrześcijan Podbeskidzia .
Parę miesięcy aktywnych, codziennych kontaktów osobistych, rozmów, spotkań, prezentacji, wiara w potrzebę zaistnienia tej Panoramy, poza tym próby, także wysiłek fizyczny, przyniosły owoce. Ale warto było!
Mecenasi sztuki
Słowo „sponsor" już tak nam się osłuchało, że często nie wywołuje emocji. Dla naszego festiwalu stanowiło jednak wagę o znaczeniu podstawowym. Chcę powiedzieć, że nie śmieliśmy oczekiwać tak przychylnego nastawienia i tak wielu osób, które zdecydowały się sponsorować „Musica Sacra". Wkład wszystkich - skrupulatnie wymienianych na każdym koncercie - firm i osób prywatnych, które figurowały na afiszach i w programach, był fundamentem tego, że można było słuchać pięknej poezji, wspaniałej muzyki, podziwiać prace uznanych artystów -plastyków, wreszcie uczestniczyć w spotkaniach tego święta sztuki, że tak się ośmielę nazwać te dziewięć czerwcowych dni w Skoczowie. Drzwi różnych instytucji otwierały się przed nami szeroko, jak sądzę dlatego, że ksiądz Zuber - osoba znana i godna zaufania - podjął się osobiście prowadzić rozmowy na ten temat.
Ogromna wdzięczność należy się tym ludziom, którzy zechcieli wesprzeć finansowo to przedsięwzięcie. Niektórzy nie oczekiwali w zamian niczego. Tak więc został obalony następny mit, że ludzie szukają tylko doznań łatwych, lekkich, popularnych. Okazało się, że pragną kontaktu z dobrą muzyką słowem, plastyką i są gotowi w te nośniki treści istotnych zainwestować.
Byli też ludzie, których wkład pracy był niewymierny. Pewna pani z Pierśćca zgodziła się służyć swoją fachową wiedzą ekonomiczną bez jej pomocy utknęlibyśmy w miejscu. Należy wspomnieć także o gościnnych rodzinach, u których znaleźli wygodne lokum niektórzy spośród wykonawców.
Dlaczego Musica Sacra?
„Musica sacra praeludium vitae aeternae est". Na to zdanie (cytat nie wiem z jakiego dzieła i czyjego autorstwa) natrafiłam dawno temu. Przepisałam je z jakiejś książki, ponieważ było jakby mottem mojej działalności zawodowej. Prosząc profesora Józefa Świdra, który muzykę wokalną czuje jak mało kto, o skomponowanie utworu inauguracyjnego na chór i organy, zasugerowałam by wykorzystać ten cytat. Powstało nowe dzieło, które stało się hymnem festiwalu.
„Muzyka sakralna jest zapowiedzią życia wiecznego" - oto wymowa łacińskiej sentencji. Cóż mogłoby lepiej wyrażać charakter naszego skoczowskiego festiwalu, w którym, jak w panoramie zataczającej szeroki łuk, aż po horyzont, obejmując ze wzgórz Kaplicówki całą okolicę wraz z pięknem przyrody, przeplatały się barwy, dźwięki i myśli, będące odbiciem piękna, które dla nas przygotował Bóg.
Zdjęcia zamieszczone w artykule wykonał Bronisław Sobański.
Kalendarium pochodzi z „Kalendarza Miłośników Skoczowa” 1997, udostępnionego dzięki uprzejmości Towarzystwa Miłośników Skoczowa.