Robert Orawski
Pod opieką księcia
Dochody z łaźni i szpitala stanowiły ważną pozycję w budżecie niejednego magistratu. Głównym obowiązkiem rajców było przecież zdobywanie pieniędzy dla miasta poprzez zarządzanie majątkiem gminnym, tj. domami, zabudowaniami gospodarczymi, pastwiskami, polami i lasami oraz czerpanie dochodów z czynszów rzemieślniczych i kupieckich, z myta, kar i grzywien, z podatków od pól, ogrodów, łąk i domów, z wyszynku piwa i wina itp. Tymczasem według szacunków prof. Idzi PanicaSkoczów w drugiej połowie XIV w. liczył dopiero 390 mieszkańców i nie wydaje się możliwe, aby wtedy było go stać na założenie przytułku „dla pielgrzymów, ubogich, chorych i osób godnych miłosierdzia". Pierwsza wzmianka o nim pochodzi bowiem dopiero z 1482 r., kiedy to Kazimierz II cieszyński (1453-1528) nadał mu łąkę na założenie stawu rybnego zwanego „rybnikiem". Darowiznę tą uzupełnił on 2 sierpnia 1484 r. łąką „na wypas bydła, z przeznaczeniem na potrzeby ludzi biednych i celem ochrony przed uszczupleniem nadania określił jej granice". Z jednej strony były to pastwiska miejskie, a z drugiej stawy harbutowickie. Jak podaje kronika kościelna na „łące tej ma być założony staw, a reszta ma służyć za pastwisko". Następne nadanie opatrzone jest datą 18 listopada 1500 r. Książę ofiarował wtedy szpitalowi „4 zł rocznego czynszu z jatek rzeźniczych", który zabezpieczył sumą 50 zł, sprzedaną na ręce burmistrza i rady miasta, przez co „szpital ubogich" stał się własnością magistratu. Sugeruje to, że albo on sam założył szpital, albo uczynił to któryś z jego piastowskich antenatów. Niemniej w 1504 r. szpital ten nadal korzystał z pomocy księcia.
Na ostatnie lata panowania Kazimierza II przypadły początki ruchu reformacyjnego na Śląsku Cieszyńskim. Nowy prąd umysłowy trafił w Skoczowie na podatny grunt i stosunkowo szybko ewangelicy stali się w mieście siłą dominującą. Oni też przejęli, odbudowany w latach 15401560, kościół parafialny "palony w wielkim pożarze miasta w 1531 r. Nieliczni, miejscowi katolicy skupiali się wtenczas w kaplicy szpitalnej p.w. Znalezienia św. Krzyża wykupionej przez magistrat w czasie reformacji (15311654), gdzie za opłatą dzierżawną mogli się modlić i uczestniczyć w sakramentach. Z tego powodu właśnie tam został ochrzczony św. Jan Sarkander.
O następne uposażenia dla szpitala postarał się dopiero Wacław III Adam (15241579), gorący zwolennik reformacji.
W 1550 r. sprzedał szpitalowi staw rybny nabyty za zaległy czynsz skoczowskich rzeźników, wynoszący 40 guldenów, a 2 grudnia 1571 r. „podarował szpitalowi, za zrzeczenie się czynszu z jatek rzeźniczych [wart był 5 florenów], staw Szubieniczny" 3. 14 kwietnia 1572 r. dołożył do tego „kolejny staw rybny", zwany Sodzawicznym. Tamten szpital na pewno był drewniany, gdyż nawet duże i bogate miasta nie mogły się zdobyć na murowany, a cóż dopiero maleńki Skoczów.Dopiero później, o ile pozwalał na to majątek szpitala, decydowano się w nich na postawienie go z cegły i kamienia. Uposażenie szpitala pochodziło zwykle nie od rady miejskiej, lecz od prywatnych darczyńców, mieszczan, duchownych, miejscowej szlachty, a nawet księcia. Fundatorzy przeznaczali swe dary jedynie dla "biednych ludzi, to jest złożonych niemocą, chromych, ślepych i innych, godnych miłosierdzia". Za godnych miłosierdzia tj. opieki szpitalnej uznawano osoby ułomne i pogrążone w niemocy. Dlatego też szpital nazywano często infirmerią, czyli domem chorych.
Artykuł pochodzi z „Kroniki Skoczowa” 2000,nr 15 udostępnionej dzięki uprzejmości Towarzystwa Miłośników Skoczowa.