Robert Orawski
U schyłku Austro-Węgier
W czerwcu 1914 r., kiedy w Skoczowie stały już 373 budynki, zginął w Sarajewie następca tronu Franciszka, Fryderyk. Magistrat ogłosił żałobę narodową i 5 lipca z inicjatywy burmistrza wysłał telegram kondolencyjny do Wiednia.
W sierpniu wybuchła I wojna światowa. Przystąpieniu do niej c.k. armii towarzyszyły w mieście liczne manifestacje patriotyczne. Tutejsze Towarzystwo Srebrnego Krzyża niezwłocznie ogłosiło zbiórkę złotych i srebrnych przedmiotów na potrzeby wojenne. Komisarzem aprowizacyjnym Skoczowa został Józef Kożoń i między innymi z jego inicjatywy 13 marca 1915 r. zarząd miasta zakupił większą ilość mąki, aby zgodnie z obowiązującymi przepisami przekazać ją do rozdysponowania wśród kupców i piekarzy. Zwracano przy tym uwagę na to, żeby ludzie ubodzy mogli otrzymać tę mąkę po niższej cenie. Potem zbierano pieniądze na kolejne pożyczki wojenne, a nawet papier gazetowy, na wyrób tzw. „kołder duńskich", zioła i szmaty. Także dzieci szkolne zostały zobowiązane do wysyłania paczek na front i robienia papierosów dla żołnierzy. W obliczu niepomyślnych wieści z frontów wstrzymano wszystkie miejskie inwestycje, zaś cały wysiłek administracyjny ukierunkowany był na wspomaganie armii i rozwiązywanie
bieżących problemów zaopatrzenia miasta w żywność. W maju 1915 r. zaczęto wydawać kartki na mąkę i chleb, a zamek zajęło wojsko. W jego reprezentacyjnych salach, z których usunięto zbiory muzeum K. Prausa, umieszczono jeńców rosyjskich. Cieszyli się oni sympatią miejscowej ludności i względną swobodą. W niedziele i dni wolne od pracy mogli chodzić po mieście, spacerować po okolicznych lasach i zbierać owoce runa. Pomagali też przy naprawie dróg, brzegów Wisły i Bładnicy zniszczonych przez sierpniową powódź. Woda zniszczyła wtedy większość plonów, a ocalałe ziarno porosło. Na domiar złego zaczęło brakować nasion do siewów, gdyż dostawy dla wojska przetrzebiły zapasy. W czerwcu 1916 r. wprowadzono ograniczenia w handlu żywcem, a w roku następnym władzom miejskim polecono konserwowanie i magazynowanie mięsa dla wojska. Styczeń 1918 r. zaznaczył się brakiem mąki pszennej, którą mogły otrzymywać już tylko kobiety ciężarne, dzieci i osoby w podeszłym wieku. Podatki osiągnęły poziom rujnujący wiele rodzin. Mnożyły się rekwizycje, a w lipcu tego samego roku z całego powiatu ściągano zboże, zaś miesiąc później bydło. Zdarzało się, że bezpośrednio z obór zabierano ostatnie sztuki.
Totalitarny charakter wojny ciężko doświadczył skoczowian. W wielu domach głodowano. Mnożyły się choroby. Umierano na gruźlicę i malarię. Na frontach poległo ogółem 42 obywateli miasta.
Artykuł pochodzi z „Kroniki Skoczowa” 1996, nr 11 udostępnionej dzięki uprzejmości Towarzystwa Miłośników Skoczowa.