Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Higiena a zarazy
Dział:

Robert Orawski

Higiena a zarazy

 

 

Pod koniec XVI stulecia Skoczów liczył już ok. 500 mieszkańców, lecz niestety po okresie względnej prosperity nastały lata nieurodzaju, głodu i powtarzających się powodzi. Na domiar złego 3 maja 1618 r. na niebie pojawiła się ognista kometa, a dwa lata później, w środę popielcową pokazały się trzy dodatkowe słońca otoczone płomieniem i krwawym kołem. W ciężkich dla miasta czasach pilnie obserwowano te nadzwyczajne zjawiska atmosferyczne i wysnuwano z nich daleko idące wnioski, które jak powszechnie wierzono zwiastowały nieszczęścia. Nie trzeba było długo na nie czekać. Jak podaje Anonim Skoczowski, 5 maja 1622 r. „zmarł szlachetnie urodzony młodzieniec, junior nazwiskiem Maday, który ciężko chory leżał w szpitalu", a w 1623 r. !rzaraza była w Skoczowie" 6, na którą zmarło 287 spośród 702 mieszkańców miasta. Jak by tego było mało, 26 sierpnia zmarli jeszcze „dwaj dotknięci zarazą chłopcy, jeden uczył się u Bartka, drugi u Adama Matlocha". Rok później, w dzień przed św. Wawrzyńcem, „młody czeladnik urodzony w Cieszynie imieniem Jerzy został zamordowany w domu mądrego pana Mikołaja Kobieli. Pochowany został na nowym cmentarzu przy szpitalu". Potem nastały prześladowania innowierców, przemarsze i kwaterunki obcych wojsk uczestniczących w wojnie trzydziestoletniej, które doprowadziły Skoczów do upadku.

 

Zaraza trafiła na podatny grunt, gdyż na zapleczach skoczowskich domów stały stajnie, obory i szopy, a przy nich gnojowniki i kupy nawozu. Fetor z nich roznosił się po całym mieście. Na dodatek kuchenne odpadki, pomyje i nieczystości wyrzucano bezpośrednio na wąskie, zabłocone ulice, na żer szczurom, muchom i robactwu. Ludzie zaś chodzili w sukiennej odzieży aż do zdarcia, ponieważ nikt jej nie prał. Prano tylko lnianą bieliznę. Niewiele wspólnego z higieną miały także wnętrza domów, lepkie od brudu i ciemne od dymu z palenisk oraz łuczyw. Ubodzy chorowali i umierali w nich z niedożywienia, najliczniej na przednówku. Na przykład w Żywcu „Od wiosny aż do św. Maryjej Magdaleny [ 22 lipca 1715 r.] ubóstwo (...) nad sto przeniosło, co pomarło dla głodu, chorób, dezynteriej, puchliny, że mało co ich zostało i blizny jakieś po nich po śmierci się wydawały, że o powietrzu morowym już prorokowali i wiele w mieście mężów i z żonami pomarło. Do tego dla niedostatku, bez pogrzebów i trumien ludzi chowano". Bogaci znowuż umierali z powodu przepicia i spożywania tłustego jadła. Zdarzały się też zdumiewające przypadki zgonów, jak ten z 1707 r., kiedy to „w poniedziałek po świętym Macieju [28.02] w mieście Skoczowie (...) dwaj tameczni obywatele ze żartu pomarli, uczyniwszy jednego umarłym, a dwa go na korycie do domu nieśli i śpiewali. A wtym koryto im upadło na ziem, aż się koryto rozłupiło, on się dobrze stłukł, że zaledwo z ziemię go ruszono, co drugi widząc zląkł się, że go umomik [przestrach] śmiertelny opanował. Dlaczego jeden drugiego dnia, a drugi trzeciego dnia pomarli i w jeden ich dzień pogrzebiono. A [o] tóż żart z Pana Boga i umarłych, za co ich Pan Bóg skarał śmiercią".


Zamożni, jak i ubodzy po równo podatni byli na choroby, a szczególnie już zarazy. Dopiero w 1680 r. wydano dokładne przepisy o zachowaniu się ludności w czasie takiego nieszczęścia. Przywiązywano w nich ogromną wagę do samej informacji o zarazie, do stosowania kwarantanny i gromadzenia zapasów żywności. Uznano też, że „wykroczenia przeciw przepisom będą bez względu na osobę karane najsurowiej, ponieważ dobro ogólne jest prawem najwyższym. Nieprzestrzeganie tych przepisów grozi, zależnie od rodzaju przestępstwa, utratą czci, wygnaniem z kraju, karą śmierci'...) ludzi, u których w kwarantannie stwierdzono chorobę, nie zatrzymywać tam dłużej, lecz odsyłać do specjalnych lazaretów i domów chorych, który urządzenie należy do obowiązków każdej zwierzchności, aby nikt nie umarł z zaniedbania(...). Należy wyznaczyć kilku ludzi z rady miejskiej(...), którym na czas zarazy podlegać będą wszystkie służby miejskie, służby zdrowia, grabarze i lazarety".

 

 

Artykuł pochodzi z „Kroniki Skoczowa” 2000,nr 15 udostępnionej dzięki uprzejmości Towarzystwa Miłośników Skoczowa.