Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Dyktando regionalne w Skoczowie
Dział:

Julia Broda

DYKTANDO REGIONALNE W SKOCZOWIE

 

Dotychczas dyktando kojarzono zwykle ze szkolnym przymusem, a gwarę z zamierzchłym sposobem wysławiania się. Jak jedno i drugie kojarzy się teraz? Za sprawą „Dykatanda Regionaknego", które zorganizował 10 paździer­nika 2003 r. skoczowski Dom Kultury może kojarzyć się z nietuzinkową zabawą, uroczą zagadką, zastrzykiem adrenaliny i niespotykanego humoru. Uczniowie, nauczyciele, przedstawiciele samorządu, a także wszyscy pełni chęci i odwagi mieli okazję spróbować swych sił w ortograficznych potyczkach. Do dyktanda przystapiło 61 uczestników. Na początek zmierzyli się z tekstem językoznawcy — prof. Walerego Pisarka pt. „Żabka", gdzie zaskakującymi pułapkami okazały się wyrażenia: żmii, prószy, wbród, strużka, na przemian czy cętkowana. Zwyciężyła Ligia Gepfert przed Teresą Papkalą i Sonią Nowo-sielską. Ligia Gepfert sięgnęła również po laury drugiego etapu językowej zabawy, zajmując drugie miejsce w tłumaczeniu na język literacki 11 zdań pisanych gwarą. Okazało się, że prezentowany przez prof. Daniela Kadlubca tekst zabrzmiał prawie tak egzotycznie, jak obcy język. Wśród najtrudniejszych wyrazów tym razem pojawiły się: bagańcze (stare buty), kowior (staw), karkoszki (suche gałązki), preswurszt (salceson), fajerman (strażak), żgać (dokuczać), reż (żyto). Tłumaczenia poszczególnych uczestników świadczyły o dużej wyobraźni. Jury oceniające prace poznało nowe oblicze gwary. Popra­wianiem dyktand zajmowali się: prof. Daniel Kadłubiec (kierownik Katedry Folklorystyki Ogólnej i Stosowanej przy Uniwersytecie Śląskim — Filii w Cie­szynie), Małgorzata Kiereś (kustosz Muzeum Beskidzkiego w Wiśle) oraz polonistki z Liceum Ogólnokształcącego w Skoczowie — Maria Słowik – Broda i Urszula Rakus. Najlepszą znajomością gwary pochwalić się może Anna Drózd. Trzecie miejsce przypadło Marii Skałce.

 

 

Oto tekst gwarowy przygotowany przez prof. Daniela Kadłubca i jego wybrane tłumaczenia:

 1.Mój starzik aji potek, kierzy mieszkali na krziżowatce przi kowiorze, mieli kóndowita u masorza, tóż tam kupowali jelita, a prezwórszt. Mój tata, gdzie mieszkali w bloku przy oborze, mieli mięso u sprzedawcy mięsa, tam kupowali jelita i ruszt ; Mój dziadek i chrzestny, który mieszkali tam gdzie pasły się barany, mieli „chody" u rzeźnika , tam kupowali kaszankę i prasowaną. szynkę; Mój dziadek i babcia mieszkali na skrzyżowaniu przy stodole ...

 

2.Jak byli młodzi, chodzili na zolyty za frelkami, co miały taki myrdki zwiónzane bandlami
Jak byli młodzi, chodzili po ogrodach za słomą, co była związana sznurami w snopki; Jak byli młodzi, chodzili na dyskoteki na dziewczyny, co miały takie ogonki związane sznurkami.

 

3.Obuli bagańcze, kabot, kłobuk, wziyli kłopieć szpyrki i. szli cestóm kole fajermanów na szpacyr.
Ubrali buty i czapkę i kurtkę, wzięli chłopie widły i szli drogą razem; Ubrali
spodnie, kurtkę buty, wzięli kawałek mięsa i szli kolo sklepów na spacer

 

4.Jak sie zbliżały Gody, a wszyndzi było pełno zomiętów, obuli ciepłe nogawice, kopytka, kyrpce i szli po strómek, kiery musieli grajfnyć, bo swojigo lasa ni mieli. Kiedy zbliżały się Walentynki, a wszędzie było dużo zalotników, ubrali ciepłe spodnie, skarpety, buty i szli do strumyka, który musieli przeskoczyć, bo swo­jego lasu nie mieli; Jak się zbliżała jesień i wszędzie było dużo grzybów...; Jak się zbliżały gody zwierząt i wszędzie było dużo mięty... ;Kiedy zbliżały się Walen­tynki, a wszędzie było dużo zalotników...

 

5.Zbiyrali karkoszki aji kluczyczki na wiosne, rwali hebz jak kwitnył, a potym wszystko suszyli na górze. Zbierali ziemniaki i kluczyki na wiosnę, rwali grzyby jak kwitną, a potem wszystko suszyli na najwyższym piętrze.

 

6.Nie dali sie przekabacić, bo byli hyrni, mieli szwarnie pola, kiere mnożyli, sioli reż, z kierej po wymłócyniu robili strużoki. Nie dali sie przekupić, bo byli cwani, mieli dużo pola które powiększyli, siali pszenicę z której po wymłóceniu robili słomę.

 

7.Na blasze mieli kastrole, gorki radzi mieli placki z krupice i kiszke, kieróm na wieczerze wyfasowali od starki.
Na półce mieli garnki, bogaci mieli placki i szynkę, którą na kolację wyże­brali od babci; Na piecu mieli garnki, kubki, lubili placki z kukurydzy, zsiadłe mleko, które na kolację wymusili od babci.

 

8.Cały żywot robili procno, tóż mieli muskle jak Herkules, na szychty chodzili do werku, na swaczyne drapli kónsek chleba ze szmolcym i nigdy nie marodzili.
Całe życie nic nie robili, byli muskularni, do pracy chodzili do parku, do jedzenia
wzięli kawałek chleba ze smalcem. Nigdy nie marudzili, nie narzekali.

 

9.Na nic nie dudrali, nie maszkiecili w jodle, nie byli hakliwi na choroby, a do zymbiorza też nie chodzili.
Nigdy nie byli zdenerwowani (wszystko im pasowało), nie bałaganili, nie łapali
chorób...

 

10.Srandy sie jich dzierżały, tóż jak był w dziedzinie hołdamasz, wypili se achtlik warzónki i wywodzali jako mały kluk.
Pieniądze się ich trzymały, bo byli pracowici, więc popijali i wspominali swoje młode lata; Żarty się ich trzymały, więc kiedy w mieście był targ wypili butelkę
wódki i gadali jak małe dziecko.

 

11.I tak se żyli słósznie, szporobliwie i zgodliwie, bo do żodnego nie żgali i każdymu dali pokuj.
I tak sobie żyli słusznie, pobożnie i zgodnie, do nikogo nie mieli pretensji
i każdemu dali nocleg! poczęstunek

 

Tłumaczenia prawidłowe na podstawie najlepszej pracy:

1)Mój dziadek i chrzestny, który mieszkał na skrzyżowaniu przy stawie, miał znajomości u rzeźnika i kupował tam krupnioki i salceson.

 2)Jak był młody, chodził na randki z dziew­czynami, które miały kucyki związane kokardami.

3) Ubrał buty, marynarkę, kapelusz, wziął kawał słoniny i szedł drogą obok strażnicy na spacer

4)Zbierał patyki i kluczyki na wiosnę, rwał bez w czasie kwitnienia i potem wszystko suszył na strychu.

5)Nie zmieniał swoich poglądów bo był dumny. Miał dużo pola, które uprawiał, siał żyto z którego po wymłóceniu robił sienniki.

6)Na piecu miał rondle i garnki, lubił placki z mąki z pełnego przemiału i zsiadłe mleko, które na kolację załatwiał sobie od babci.

7)Jak nadchodziły Święta Bożego Narodzenia i wszędzie było dużo zasp śnieżnych, ubierał ciepłe spodnie, grube skarpety, kierpce i szedł po drzewko, które musiał ukraść, bo nie miał swojego lasu.

8)C4 żywot pracował ciężko, dlatego miał mięśnie jak Herkules, na etat chodził do fabryki, na drugie śniadanie porwał kromkę chleba ze smalcem i nigdy nie narzekał.

9)Na nic nie narzekał, nie wybrzydzał przy jedzeniu, był odporny na choroby, a do dentysty też nie chodził.

10)Lubił sobie pożartować, jak była zabawa, wypił sobie kieliszek wódki i wygłupiał się jak mały chłopiec.

11) I tak żył sobie dobrze, oszczędnie i zgodnie bo nikomu nie dokuczał i każdemu dał żyć spokojnie.