Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
U nas w Pledanie
Dział:

U nas w "Pledanie"

1945-1980


 Wyzwolenie Skoczowa w dniu 1.V.1945 r. zamknęło najtragiczniejszy z okrcsów w życiu miejscowego społeczeństwa, otwierając zarazem okres nowy wielokierunkowych przemian ustrojowych. Przedwojenni właściciele Śląskiej Fabryki Kaców pozostali za granicą. Ich zakład przejęło najpierw pod tymczasowy zarząd, a następnie w 1948 r. na własność ludowe państwo polskie.

 

RAZEM CZY OSOBNO.

 Na przestrzeni powojennego 40-lecia fabryka kilkakrotnie zmieniała swój status prawny, wchodząc w organiczne związki z pokrewnymi branżowo przedsiębiorstwami. W pierwszych powojennych latach zakład posługiwał się tradycyjną nazwą firmy Heilpernów. W r. 1948, w ramach wdrażanego ogólnopolskiego planu centralizacyjnego wszystkie zakłady branży wełnianej okrągu bielskiego skupiono w jednym kombinacie. W jego obrębie skoczowska fabryka otrzymała nazwę: Państwowe Zakłady Przemysłu Wełnianego nr 14 w Bielsku Zakład Z w Skoczowie.

 Kombinat egzystował zaledwie kilka miesięcy. Po jego rozwiązaniu w 1949 r. przedsiębiorstwo skoczowskie połączyło się z podobnymi profilem produkcyjnym bialską i czechowicką jednostkami, w wyniku czego powstały Zakłady Przemysłu Wełnianego im. Andrzeja Zmoika w Białej Krakowskiej Zakład B w Skoczowie. Niestety, i ta, odgórnie narzucona integracja, nie miała przetrwać długo. Z początkiem lat pięćdziesiątych dochodzi do usamodzielnienia późniejszego "Pledanu" pod nazwą Skoczowskie Zakłady Przemysłu Wełnianego. W roku1967 — już po wdrożeniu do produkcji koców anilanowych - nazwa ta ulega zmianie na: Zakłady Przemysłu Wełnianega "Pledan" w Skoczowie. Tą nazwą fabryka narzuciła całemu przedsiębiorstwu, gdy nastąpilo ponowne połączenie — tym razem na okres lat 1973—1980 —- z ZPW im. A. Zmoika w Bielsku-Białej. W 1981 r. doszło do kolejnej reorganizacji: podziału zakładu na dwie odrębne jednostki, tj. ZPW im. A. Zmoika z siedzibą w Bielsku-Białej i ZPW "Pledan" w Skoczowie.


PIERWSZE MIESIACE - PIERWSZA PRODUKCJA.

 Członkowie załogi "Heilperna" (tak pospolicie określa się fabrykę jszcze dziś) już od pierwszych dni maja 1945 r. zaczęli zgłaszać się do pracy. Kompletowanie trzonu robotniczego postępowało więc szybko i sprawnie. Natychmiast też przystąpiono do przeglądu parku maszynowego, który praktycznie od stycznia był unieruchomiony.

Czynności te ujawniły w całej pełni patriotyczną i gospodarską postawą ludzi, którzy — przewidując bliski ko-niec hitlerowskiego panowania i ryzykując własne bezpieczństwo — podjęli działania uniemożliwiające lub utrudniające wywóz oraz dewastację niektórych urządzeń produkcyjnych, przede wszystkim silników, pasów transmisyjnych, elementów maszyn, generatora prądotwórczego itp. Panuje zgodna opinia, że jednym z najofiarniejszych stróżów mienia fabrycznego był w owym czasie Rudolf Bottli czek. W niezwykle podniosłym nastroju załoga przeżywała dzień 25.VI.1945 r.,

kiedy to głos fabrycznej syreny oznajmił formalne rozpoczęcie pracy —- tym razem dla wspólnego dobra, w wolnej, ludowej ojczyźnie. Od tego dnia skoczowskie koce znowu zaczęły służyć polskiemu odbiorcy. Jak wspominają starzy robotnicy, wszyscy pracowali z niezwykłym zapałem i samozaparciem, ze świadomością konieczności jak najszybszego dojścia do pełnej zdolności produkcyjnej zakładu.

 

ROZBUDOWA I PRZEBUDOWA ZAKŁADU.

 Mimo, że przedwojenny pułap zatrudnienia i produkcji osiągnięto i przekroczono w latach 1946-1947, do r. 1950 nie podjęto w fabryce żadnych większych przedsięwzięć modernizacyjnych, ani nie zrealizowano bardziej znaczącej inwestycji, a wszelkie wysiłki kierownictwo koncentrowało na racjonalizowaniu procesu pracy w istniejących warunkach bazowych. W latach pięćdziesiątych za najpilniejszą uznano potrzebę wymiany stropów i więźb dachowych w starych przecież i bardzo wysłużonych zabudowaniach fabrycznych. Dokonywano tego zgodnie z dyktowaną koniecznością i niejako w ruchu, bez wstrzymywania — o ile było to tylko możliwe — produkcji.

 
W drugiej kolejności postępowała rozbudowa, znaczona takimi inwestycjami: jak nowy parterowy budynek tkalni, do którego przeniesiono zespół krosien, likwidując w ten sposób ogromne zatłoczenie gmachu głównego, nowa wilkownia, postawiona w miejscu po rozebranym małym obiekcie mieszczącym ogólnozakła dowe szalety, nowy budynek administracyjny, dobudowana kondygnacja nad tunelem wjazdowym, dostosowany do potrzeb nowy budynek suszarni, znacznie zmodernizowana pralnia i folusznia, nowa kuzinia i spawalnia.

Istotne znaczenie dla intensyfikacji produkcji i polepszenia warunków bezpieczeństwa i higieny pracy załogi miały ujęcia brzegów Młynówkii, z której pobierano wodę, w trwałe betonowe obramowanie, realizacja wespół z Garbarnią nowego ujęcia wodnego na Wiśle, wybudowanie oczyszczalni ścieków pralniczych i farbiarskich.

Za ważny krok naprzód należy również uznać zapoczątkowany w latach pięćdziesiątych proces modernizacji parku mszynowego i urządzeń pomocniczych. W .1945 r. rozpoczęto bowiem pracę przy nie zmienionym w zasadzie stosunku do r. 1939 ilościowym i jakościowym stanie wyposarzenia technicznego, gdy jednocześnie zmieniły się i to gwałtownie - potrzeby rynku odbiorcy.

 
Usprawniono wówczas transport wewnętrzny i zewnętrzny, instalując m.in. dźwig w budynku głównym i likwidując ostatecznie - przez wprowadzenie taboru samochodowego - dotychczasowy, konny sposób przewozu opalu, surowców i gotowych wyrobów, wymieniono kocioł parowy i transformator fabryczny, wykonano sieć przeciwpożarową w zabudowaniach przemysłowych, wdrożono do produkcji nowo zakupioną draparkę wałkową, zapoczątkowano organizację zakładowego laboratorium.

W latach sześćdziesiątych i częściowo siedemdziesiątych kontynuowano wymianę i modernizację urządzeń fabrycznych, budując drugi dźwig do transportu wyrobów gotowych, modernizując farbiarnię przez wprowadzenie wysoko wydajnych aparatów farbiarskich z blachy kwasoodpornej, instalując drugą i dalsze draparki wałkowe.

Na ten czas przypada likwidacja technicznie zużytych starych samoprząśnic wózkowych i zastąpienie ich prządzarkami obrączkowymi, wymiana zespołów zgrzeblarskich, wdrożenie do produkcji zakupionych w NRD krosien żakardowych, a także postrzygarki i suszarki oraz sprowadzonej do zakładu maszyny do mechanicznego wykonywania frędzli, wymiana w maszynach tkackich napędów transmisyjnych na indywidualne, dzięki włączeniu fabryki do ogólnokrajowej sieci energetycznej ostateczne wyeliminowanie z użytku maszyny parowej napędzającej generator prądotwórczy. Postępowały również zorganizowane działania w sferze socjalnej.

Zaczęło się w latach czterdziestych od zakupu i postawienia wewnątrz zakładu małego kiosku spożywczego. W 1953 r. w budynku głównym wybudowano ubikację i umywalnie korytkowe -— z oddzielnymi kabinami dla mężczyzn i kobiet oraz ogrzewaniem centralnym.

 W 1960 r. w nowym budynku administracyjnym otwarto świetlicę zakładową, wykorzystywaną odtąd na zebrania, spotkania, akademie, wewnętrzne imprezy artystyczne i inne, zaś w 1970 r. przekazano urządzenia socjalne dla załogi tkalni (wcześniej w samej tkalni zainstalowano natryski) i niestety, dopiero po dziewięciu latach - łaźnię dla pracowników kotłowni, ślusarni i transportu.

 

ZAŁOGA - PRODUKCJA - UWARUNKOWANIA.

 Jak o szybkim uruchomieniu zakładu w 1945 r., tak i o produkcyjnym zadecydowali pezede wszystkim ludzie - ofiarni, zaangażowani, oddani fabryce pracownicy. Kilka miesięcy po wojnie w „Pledanie” pracowało już 200 osób. W 1946 r. stan załogi powiększył się o 1/3, a w r. 1950 przekroczył 500 zatrudnionych.

Taka sytuacja z pewnymi wahaniami trwała do 1965r., kiedy to zatrudnienie wzrosło do 560 pracowników. Tendencje wzrostowe utrzymywały się do 1974r., by w drugiej połowie lat siedemdziesiątych ustabilizować się na poziomie 600 osób. Mimo poważnych - nic tylko tuż powojennych trudności surowcowych zakład od 1945 r. nieprzerwanie zaopatruje rynek konsumenta w bardzo potrzebne, cieszące popytem i stale poszukiwane koce i materiały zgrzebne, czesankowe, bawełniane i czesankowo-zgrzebne.

 Od r. 1964, czyli od momentu opanowania technologii przerobu włókien poliakrylonitrylowych - także kocy anialanowych. Specjalizacja fabryki spowodowała, że zaniechano w zasadzie wytwarzania innych, tradycyjnych dla „Pledanu” wyrobów.

 W 1950 r. np. z maszyn zeszły ostatnie metry sukna płaszczowego. Powiększająca się systematycznie produkcję ilustrują wybrane przykłady. W 1950 r. zakład wyprodukował niespełna 450 tys. m.b. tkaniny, w 1955 r. - ponad 550 tys. m.b., w 1965 r. - ponad 600 tys. m.b., w 1970 r. - ponad 700 tys. m.b., w 1978 r. - ponad 830 tys. m.b. Wzrostowi produkcji towarzyszyło także stałe podnoszenie jakości, wzbogacanie asortymentu, wychodzenie naprzeciw tendencjom aktualnej mody i wymaganiom klientów, którymi byli i są w 90% odbiorcy krajowi, m.in.

Polskie Koleje Państwowe, stocznie, hotele „Orbisu”, domy wczasowe Funduszu Wczasów Pracowniczych, zaś z państw - importerów „Pledanu”: w latach sześćdziesiątych: Afganistan, Jordania, Ghana, Kanada, Chile, Aden, a obecnie kraje Bliskiego Wschodu i skandynawskie.

 

SKUTKI ZŁUDNYCH NADZIEI.

 Niestety, tą wysoką ilościowo i jakościowo produkcją oraz uznanie rynku -— wynik zespolonej pracy zaangażowanej w procesy produkcyjne załogi, wyspecjalizowanych służb technologicznych, wreszcie organizatorów działalności produkcyjnej zakładu, wydziałów, a także poszczególnych stanowisk roboczych -— w drugiej połowie lat siedemdziesiątych zakład zaczął osiągać z coraz większym wysiłkiem i z coraz realniejszą perspektywą gwałtownego spadku.

Istniejąca bowiem od początku tego 10-lecia koncepcja budowy zakładu odtworzeniowego przewidywała w niedalekiej przyszłości likwidację starej fabryki. W związku z tym zaniechanoprzeprowadzania w niej większych robót modernizacyjnych,główny zaś nacisk położono na uzyskiwanie maksymalnych efektów produkcyjnych, co gwałtownie przyspieszyło ogólną dekapitalizację majątku i pogorszenie warunków pracy załogi.

Trzeba tutaj powiedzieć, iż ówczesnemu kierownictwu „Pledanu” nie udało się pełniej wykorzystać możliwości wynikających z istniejących w kraju trendów inwestycyjnych. W efekcie w zakładzie zaczęła się wytwarzać niezwykle złożona i trudna sytuacja gospodarcza oraz społeczna. Stan taki nie trwał jednak nazbyt długo. Na przełomie 1980/1981 r. nastąpiły bowiem korzystne zmiany.

 Zmieniła się dyrekcja, zmienił się klimat wokół „Pledanu”; załoga znowu zaczęła pracować z realną wizją na bliższą i dalszą przyszłość.