Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Skoczowska droga do Polski
Dział:

 

HALINA SZOTEK

SKOCZOWA DROGA DO POLSKI

 

 

Skoczów na przełomie XIX i XX wieku był powszechnie uważany za ostoje niemczyzny. Duża w tym „zasługa" prawie zupełnie niemieckiego szkolnictwa, wykorzystywanego przez Niemców do przyśpieszenia procesu wynaradawiania. Grono nauczycielskie składało się w większości ze Ślązaków, wychowanych w niemieckich szkołach. W 1904 roku na stanowisko dyrektora nowej szkoły ludowej i wydziałowej powołano energicznego pedagoga, a zarazem zagorzałego Niemca, Karola Kreisla.

 

W Skoczowie na początku XX wieku istniały szczególnie sprzyjające niemczyźnie warunki. Dyrektor Kreisel przez szereg lat uprawiał w swej szkole i wśród ludności Skoczowa politykę, mającą na celu zupełne zniemczenie miasta. Jego działalność germanizacyjną omawia miedzy innymi „Gwiazdka Cieszyńska" z lipca 1914 roku w korespondencji ze Skoczowa: „Najbardziej podnosi (Kreisel) swą prace kolo „zacofanego"' Skoczowa, któremu przyniósł oświatę przez założenie NORDMARKU, dla którego pozyskał 300 członków". I dalej: „...Wszyscy rodzice, którzy mają dzieci W  jego  szkole,  przystąpili  do  Nordmarku,  ale z przymusu. Jeśli rodzice się nie zgodzą, wpada we wściekłość i prześladuje „polskie świnie" bijąc, wpadną pod ławkę. Za dwie takie sprawy był sądownie zasądzony ... Udziału w zgromadzeniach Nordmarku nic biorą Polacy, mimo że do nich nie należą. Ale ma ich spisanych i tym się przed niemiecką częścią śląska chwali..."

 

Walka z niemczyzną na tym terenie była problemem o tyle trudnym, że poziom intelektualny niemieckiej inteligencji byt znaczny i nie miał przeciwwagi wśród polskich ster mieszczańskich.

 

Wprawdzie zaraz w pierwszym roku szkolnym 1904/05 zaczęto uczyć języka polskiego, ale był on przedmiotem nadobowiązkowym. W znacznym stopniu był to skutek uświadamiającej akcji narodowej, zapoczątkowanej przez dwóch księży — Karola Paździorę i Antoniego Nogola, którzy w 1871 roku założyli Polską Czytelnie Katolicką.

 

Pierwsza wojna światowa przerwała prace szkół. Wielu spośród nauczycieli powołano na front. W latach 1915-1916 przerwano naukę, zamieniając szkołę wydziałową męską na szpital rezerwowy, potem polowy, a wreszcie epidemiczny.

 

Życie narodowe w Skoczowie ledwo się tliło. Oprócz Czytelni Katolickiej przez dziesiątki lat nie było żadnego polskiego towarzystwa, które by bodaj częściowo paraliżowało zgubną działalność Niemców i renegatów skupiających się w różnego rodzaju Yereinach.

 

Ślązakowszczyzna  konflikty narodowe

 

Władze austriackie poprzez szkolnictwo, nacisk gospodarczy oraz całą machinę państwową i administracyjną zmierzały do umocnienia pozycji Niemców na całym Śląsku Wschodnim. W ośrodkach miejskich burżuazja niemiecka skupiała się w klerykalnej, części jańśkospołecznej Partii PostępowoLiberalnej, na czele z cieszyńskim pastorem Haase. W okolicach wiejskich jej działalność szta w kierunku stopniowego germanizowania ludności przez sztuczne podtrzymywanie odrębności regionu cieszyńskiego oraz kultywowanie wyższości języka i kultury niemieckiej. Pokutująca od dawna na całym Śląsku idea separatyzmu, usiłująca stworzyć odrębną narodowość śląską, wyraziła się na tym terenie w tzw. ruchu ślązakowskim. Za ślązakowców uważano tych ludzi, którzy pomimo polskiej mowy, polskich zwyczajów, jawnie okazywali swą przyjazną, proniemiecką orientację. Przywódcą ślązakowców był Józef Kożdoń, kierownik polskoniemieckiej szkoły ludowej w Międzyświeciu. Skoczów stał się więc siedzibą renegatów, wysuniętą placówką germanizacyjną.

 

W lutym 1909 roku, w związku ze zbliżającymi się wyborami do Sejmu Śląskiego, odbył się z inicjatywy Kożdonia zjazd 150 działaczy politycznych z powiatów cieszyńskiego, bielskiego i frysztackiego5. Zebranie uchwaliło następujący plan działania:

 

1. Utworzyć wspólną platformę polityczną na podstawach jednolitych, antypolskich — Śląską Partię Ludową.

 

2. Utworzyć apolityczną organizację dla zachowania wspólnych interesów kulturalnych — Związek Ślązaków.

 

3. Utworzyć polityczne czasopismo tygodniowe „Ślązak" i zaprowadzić w kraju akcję celem zachowania interesów gospodarczych w zaprzyjaźnionych lub własnych, nowo utworzonych spółkach gospodarczych, rzemieślniczych i kredytowych.

 

W dniu 13 lutego 1909 rdku ukazał się w Cieszynie pierwszy numer „Ślązaka", wydawanego przez Kożdonia. Redakcja pisma mieściła się w Skoczowie. Drugim pismem tego ruchu byl „Nowy Czas", wychodzący w latach 1877—1927 pod redakcją pastora Haase. Publikowane w nich w języku polskim artykuły zohydzały wszystko co polskie, zwalczały polskie organizacje polityczne, społeczne i kulturalne, uznając tylko kulturę niemiecką. Były one subsydiowane przez rząd i wielki kapitał.

 

Pierwsze triumfy odnoszą ślązakowcy w wyborach do Sejmu Śląskiego w Opawie. Kożdoń jako kandydat z powiatu bielskiego, dzięki poparciu Komory Cieszyńskiej i przywódców niemieckich uzyskał mandat poselski. W dniu 8 listopada 1910 roku wygłosił w sejmie opawskim słynną mowę, mającą wykazać, że Śląsk nigdy nie należał do Polski. Stwierdził w niej, że Polacy na Śląsku mają własną ojczyznę — Śląsk, a w szerszym znaczeniu Monarchię Habsburgów i przyłączenie do Polski byłoby dla takich klęską. Według Kożdonia współżycie z Niemcami nie grozi ludowi śląskiemu germanizacją. Lud nie boi się Niemców, ale „galicyjskich porządków", panowania szlachty, pod którymi jest pustka, nędza, przerażająca ciemnota i despotyzm urzędniczy, zaś szlachta polska podsyca walkę z Niemcami, aby odwrócić uwagę od własnej gospodarki. W tym przemówieniu zaatakował przywódców odrodzenia narodowego na Śląsku Cieszyńskim. Oni to „z szatańską chytrością poruszają wszystko, aby w ludzie naszym zgasić wszystko, co dlań świętym i drogim... Doszło do tego, że dzieci szkolne śpiewają: „Powstań Polsko, skrusz kajdany!"... albo „Jeszcze Polska nie 2gingła". Swoje przemówienie zakończył modlitwą: „Panie, uczyń nas, jako nasi ojcowie był), Zbaw nas Od wszechpolskiego złego". Taka mowa zyskała mu poparcie „Volksratów" a jej tekst przedrukowały wszystkie niemieckie gazety na Śląsku i poza jego granicami.

 

Na dzień 4 kwietnia 1911 zwołał Kożdoń w Hotelu „Pod Białym Koniem" w Skoczowie zgromadzenie „ludowe" celem założenia grupy miejscowej Śląskiego Związku Ludowego. Komitet Organizacyjny stanowili: Rosche z Pogórza, Kożdoń, Wania i Golyschny.

 

Zarówno „Gwiazdka Cieszyńska", jak i inne polskie czasopisma prowadziły ustawiczną polemikę ze „Ślązakiem". Krytyce poddawano prawie każdy artykuł, nie przebierając nieraz w środkach i epitetach. Często spór przybierał ostre formy i miał swój epilog na sali sądowej. „Ślązak" w artykule „Wariactwo czy zdrada ojczyzny" w czerwcowym numerze z 1913 roku pisze: „Jak nazwać działalność sokolstwa polskiego u nas na Śląsku — wariactwem czy wprost zdradą stanu? ... Ci sami ludzie, którzy zatruli Śląsk jadem wszechpolskim, którzy sprowadzili do nas agentów z Rosji i Galicji, którzy za grosz cudzy założyli u nas wrogie nam zakłady naukowe, prasę gadzinową, ci sami ludzie usiłują wciągnąć ludność naszą w mętne wiry zdradzieckich organizacji..." Organizacją, która „sprowadzała agentów z Rosji" była Macierz Szkolna, zaś owym agentem — mecenas Antoni Osuchowski z Warszawy, dzięki ofiarności którego można było w 1895 roku otworzyć pierwsze polskie gimnazjum na Śląsku Cieszyńskim — „wrogi zakład naukowy", jak to określił „Ślązak".

 

Działalność polskich towarzystw oświatowych była przysłowiową „solą w oku" ślązakowców, tym bardziej, że Schulverein napotykał w tym czasie na trudności finansowe.

 

Ostatni etap walki o pozyskanie ludności śląskiej toczył się w latach 1918—1919. Skutki działalności narodowopolitycznej ślązakowców były fatalne. Wytworzyli wśród ludności polskiej pewien indyferentyzm narodowy, nie pozbawiony, częściowo uzasadnionych, akcentów niechęci wobec przybyszów „z Polski". Przede wszystkim zaś utrudniali i opóźniali pełne uświadomienie narodowe ludności. W takim stadium rozwoju społecznego, gospodarczego i kulturalnego wkroczył Skoczów w nowy etap swej historii w granicach państwa polskiego.

 

Wydarzenia lat 1918-1920

 

W nocy z 31 października na 1 listopada 1918 roku grupa polskich oficerów dokonała przewrotu wojskowego, obejmując w posiadanie garnizon, obsadzając wszystkie urzędy i koleje w Cieszynie i najbliższej okolicy. Osobnym pociągiem posłano natychmiast oddział wojska do Skoczowa, gdzie rozpędzona została kompania karabinów maszynowych, a następnie obsadzono, miasto i ogłoszono rządy Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego.

 

Upadek Austro-Węgier, powstanie Rady Narodowej i spory o przynależność państwową tej ziemi spowodowały znaczne ożywienie w działalności ślązakowców, a co za tym idzie — dalsze zaostrzenie konfliktów narodowościowych w Skoczowie. Na 24 października 1918 roku zwołał Kożdoń naradę ślązakowców w hotelu „Pod Białym Koniem". Tematem obrad było ratowanie Śląska przed przydzieleniem go do Polski. Wybrano „Wydział Wykonawczy", który miał reprezentować Skoczów na wiecu niemieckim w Cieszynie w dniu 3 października 1918 roku. „Gwiazdka Cieszyńska", donosząc o ślązakowskiej naradzie w Skoczowie, pisała: „Jesteśmy mocno przekonani, że między robotnikami, którzy są wszyscy szczerymi Polakami, nie znajdzie się ani jeden, który by poszedł za komendą wszechniemieckich agitatorów i judaszowskich zaprzańców,

 

Również wśród poczciwych rzemieślników skoczowskich zapewne nie będzie nikogo, który by się angażował w beznadziejnej akcji, mającej tylko na celu utrzymanie, względnie spotęgowanie władzy Kożdonia — Kreisla. Straszna wojna światowa ... przyniosła nam Polakom na Śląsku przynajmniej tę ulgę, że wkrótce będziemy od strasznego jarzma, jakie Kożdoń — Kreisel od 10 lat swą zdradziecką, nikczemną, podłą działalnością na nas włożyli, uwolnieni; bo wszelkie wysiłki Wydziałów Wykonawczych i wieców niemieckich z pewnością spełzną na niczym. Wszechniemieccy przybysze i wstrętni zaprzańcy, fora ze dwora!"

 

Zapowiedziany wiec niemiecki nie doszedł do skutku. Kożdoń w opublikowanej w „Ślązaku" odezwie do ludu śląskiego protestował przeciwko przyłączeniu Śląska do Polski. W podobnym tonie utrzymany był artykuł: „O nasz Śląsk", zamieszczony w „Nowym Czasie", w którym czytamy m.in.: „Nas, to jest protestantów śązaklowców, najbardziej zajmuje pytanie, co się stanie z naszym Śląskiem, co z nami? ... Śląsk jest jabłkiem, o które najbardziej kłócą się Czesi i Polacy (...). My chcemy pozostać, czemeśmy dotychczas byli: Ślązakami, ... i abyśmy nigdy w jakim morzu wszechpolskim albo czeskim jako kropelka się nie zatracili".

 

Kożdoń i jego partia dążyli w początkowym okresie (do 1919 roku) do utworzenia autonomicznego państwa śląskiego. Dowodem tego był Memoriał Niemców Cieszyńskich „TESIN SILESIA, AN INTEGRANT PART OF THE CZECHOSTATE", ułożony i podpisany przez Kożdonia, Fuldę i Rychtera, a skierowany do Entanty. Żądano w nim utworzenia autonomicznego państwa z następujących terenów: Moraw, całego Śląska Cieszyńskiego, miasta Białej i 3 gmin z ludnością niemiecką w Małopolsce. Miała to być tzw. „REPUBLIKA WSCHODNI ŚLĄSK — CIESZYN" pod opieką Ligi Narodów.

 

W okresie plebiscytowym Kożdoń poparł otwarcie orientację czeską, rezygnując z samodzielnej „Republiki Śląskiej" na rzecz szerokiej autonomii dla Śląska w granicach Czechosłowacji, Ślązakowcy założyli w Cieszynie „Dom Śląski", posiadali własny konsum, a „Ślązak" ukazywał się w dalszym ciągu, wydawany w Morawskiej Ostrawie.

 

Postępowy odłam duchowieństwa protestanckiego, który domaga! się przyłączenia Śląska Cieszyńskiego do  Polski,  dając temu  wyraz  w petycji skierowanej do Komisji Miedzysojuszniczej w Cieszynie, spotkał się z ostra krytyka prasy ślaząkowskiej, Cala win? za rozbicie obozu protestanckiego i sympatie polskie Części pastorów przypisywane księdzu Ottois.

 

listopada 1918 roku w Polskiej Ostrawie zostało zawarte porozumienie między Polską i Czeską Radą Narodową co do podziału Śląska Cieszyńskiego, odpowiadające na ogól zasadom etnicznym". 23 stycznia 1919 roku, wykorzystując trudną sytuację polityczną Polski wojska czeskie przekroczyły linię demaricacyjną i zajęły część Śląska. Obrona miała początkowo charakter partyzantki. Nieliczne polskie oddziały musiały 25 stycznia opuścić Cieszyn i wycofały się na linie Wisły. Nowa polska linia obronna prowadziła przez Ustroń — Kisielów — Skoczów do Drogomyśla. W Skoczowie zatrzymał się polski odwód Dowódcy Frontu — II batalion 16 pułku piechoty. Naoczny świadek tych wydarzeń, ksiądz Unucka tak opisywał te dni: „Miasto Skoczów w jednej chwili zmieniło się nie do poznania. Wszędzie było pełno wojska, koni, wozów, armat i karabinów maszynowych. Wojsko rozkwaterowało się, gotowało wieczerzę w kuchniach polowych, otwierało stajnie i stodoły i wprowadzano do nich konie, aby je ochronić od mrozu. Krzyki, nawoływania, chrzęst broni, zgiełk wojenny. Przez całą noc rozlegały się strzały karabinowe ... W poniedziałek, 27 stycznia rankiem nowy widok przedstawił się mieszkańcom miasta. Jako czarna rzeka płynęły drogą do Cieszyna tłumy ludności cywilnej".

 

W czasie kiedy Czesi atakowali polskie linie w Ogrodzonej i Łączce, wojska polskie w Skoczowie zajmowały swe stanowiska. Na Kaplicówkę i Wzgórze Wiślickie wytoczono 15calowe armaty. Kolej i poczta stały się wyłączną własnością wojska. Główna kwatera głównodowodzącego, brygadiera Franciszka K. Latinika, mieściła się na plebanii ewangelickiej.

 

Generalny atak na Skoczów nastąpił 29 stycznia 1919 roku. 30 stycznia bitwa osiągnęła swój punkt kulminacyjny. Około godziny jedenastej Czesi przerwali front w Nierodzimiu, zagrażając miastu okrążeniem. W tym krytycznym momencie nadeszły posiłki z Łodzi, które wstrzymały napór oddziałów czeskich. Obie strony ponosiły duże straty. Do szpitala polowego, urządzonego w sali gimnastycznej szkoły wydziałowej męskiej, zwożono stałe rannych. Pod wieczór drugiego dnia do brygadiera Latinika przybyli parlamentariusze czescy. Nastąpiło zawieszenie broni.

 

Od momentu najazdu czeskiego sprawa przynależności Śląska Cieszyńskiego stalą się przedmiotem nie kończących się sporów między Polską a Czechosłowacją.

 

Po I wojnie światowej Kożdoń zaczął tracić wpływy w Skoczowie. Aby podnieść swą popularność uciekał się do różnych sztuczek i podstępów, wykorzystując swoje stanowisko aprowizatora. Na przykład — chcąc sobie pozyskać robotników, polecił na publicznym zebraniu, aby sami rekwirowali potrzebne im zapasy żywności u wskazanych przez niego gospodarzy. Za przeciwrządowe podburzanie ludności został w listopadzie 1918 roku internowany i osadzony w cieszyńskim więzieniu, a po uwolnieniu przeniósł się na stałe do Czechosłowacji.

 

W kwietniu 1919 roku odbył się na skoczowskim rynku wielki wiec ludności polskiej, która manifestowała w ten sposób chęć przyłączenia Cieszyńskiego do Polski. W manifestacji wzięło udział ponad 4 tysiące osób z miasta i okolicy. Przybywały uporządkowane pochody z Wiślicy, Dębowca, Ochab, Pierśćca, Pogórza, Kisielowa i Ogrodzonej, z tablicami i sztandarami o barwach narodowych, na których widniały napisy: „Nie ma Polski bez Śląska". Na wiecu przemawiali ksiądz prof. Brzuska, dr Żytomierski z Krakowa oraz rolnik z Godziszowa, pan Sztwiertnia. W swym przemówieniu zbijał on nieuzasadnione uprzedzenia części rolników cieszyńskich, obawiających się, że w przyszłej Polsce, jako kraju przeważnie rolniczym, chłopi śląscy nie będą mieli widoków rozwoju. Przemówienia przeplatane były okrzykami na cześć sejmu, państwa, narodu polskiego i Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego. Śpiewano pieśni patriotyczne — „Jeszcze Polska nie zginęła" i „Rotę" Konopnickiej. „Gwiazdka Cieszyńska" napisała po wiecu: „Ludność nasza z całym ludem polskim pokazała, że chce tylko do Polski należeć i że od tego nigdy nie odstąpi".

 

Pod wpływem wydarzeń w Cieszynie i Zagłębiu Karwińskim w Skoczowie nastąpił wzrost nastrojów antyczeskich. Artykuły „Gwiazdki Cieszyńskiej" pisane w tym duchu wyrażały pogląd, że to Czesi skoczowscy i czechofile wykorzystywali podniecenia nieuświadomionych i niezadowolonych z drożyzny mas celem wywoływania rozruchów. Bojówki ślązakowskie złożone z młodych mężczyzn z laskami zbierały się w ogrodzie pastora Gabrysia. Przygotowywany nocny napad nie udał się, gdyż żandarmeria polska wezwała na pomoc żołnierzy włoskich, którzy strzegli na obszarze plebiscytowym mostów i dróg wiodących do miasta. W kilka dni później, 20 maja bandy z Ustronia, Skoczowa i okolicy rozpoczęły rabunki w mieście. Około godziny 8 rano zjawili się na targowisku, wydzierając rolnikom prosięta i sprzedając je za pól darmo. Z targowiska rozbestwiona tłuszcza pobiegła do miasta, rzucając się na sklepy „bławatne". Sklepy kupców Lindnera, Fiali i Epsteina zostały doszczętnie wyrabowane. Kres tym rozruchom, mającym podłoże narodowe i spowodowanym panującą lichwą, położyła żandarmeria i wojsko włoskie. Przybyła także policja z Cieszyna, która zaprowadziła zupełny porządek. Prasa lokalna opisując majowe zajścia w Skoczowie, obarczała winą nie tylko czechofilów i śiązakowców, ale także Komisję Aliancką, pod rządami której nastąpiło „zdziczenie i zdemoralizowanie ludności". Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa rzeczywiście była mało obiektywna, a przede wszystkim bezradna wobec konfliktów narodowościowych na Śląsku Cieszyńskim. „Domagamy się — pisała „Gwiazdka Cieszyńska" — natychmiastowego wyrzucenia ze Skoczowa i okolicy wszystkich czechofilów ... Aby niedołężna Komisja wyniosła się z Cieszyna i zastąpiło ja wojsko polskie i polskie rządy". Przeświadczenie ludności, że właśnie polskie wojsko i rządy moga jej zapewnie bezpieczeństwo i normalizację stosunków  było  w  Skoczowie  niezwykle ważne, podważało bowiem dotąd „niezachwiane" rajdy Eląaaknwcńw i ułatwiło organizację polskiej administracji.

 

Społeczeństwo polskie Skoczowa sprowokowane działalnością bojówek kozdoniowskich zaczęło sic domagać USUniCCia przywódców ruchu ślązakowskiego. Zmusiło to miejscowy Komitet Polski do wydalenia dyrektora Kreisla, a także F. Naprstka, Zientka i nauczyciela Fiedora ze szkoły w Międzyświeciu. Pozostali jednak inni ślązakowcy, jak nauczyciel Karol Sikora ze szkoły w Międzyświeciu, namiestnik polityczny Kożdonia i przywódca jego stronnictwa w Skoczowie, Karol Pawlik, Karol Romanek oraz dwóch członków „Komitetu dla zasmarowania napisów polskich" — J. Stritzki i Borowski, urzędnik miejscowego urzędu podatkowego. Liczono się z tym, że „umiarkowani" kożdoniowcy przekonają się z czasem, iż ich dalsza działalność jest bezcelowa i pójdą na współpracę z władzami polskimi. Zwrócono się do nich z oficjalnym apelem, w którym czytamy: „Was jednak bracia nasi, chociaż jeszcze chwilowo od nas stronicie, nie odepchniemy. Wiemy, żeście tylko z nieświadomości — bo obałamuceni przez Kożdonia i jego „Ślązaka" — zohydzali i szkalowali Polskę".

 

Decyzja Rady Ambasadorów z 28 lipca 1920 roku, przyznająca większość terytorium Śląska Cieszyńskiego Czechosłowacji, nie zażegnała w sposób trwały tych sporów. W polskiej części Śląska Cieszyńskiego władzę objęła z ramieniu rządu polskiego Komisja Rządowa Księstwa Cieszyńskiego.

 

Włączenie części Śląska Cieszyńskiego do Polski nie wstrzymało antypolskiej działalności ślązakowskiej. Partia Kożdonia, zwana w tym czasie Związkiem Ślązaków, istniała w Czeskim Cieszynie i skupiała — według sprawozdania Kożdonia z 1921 roku — 1200 „polskich członków", 600 niemieckich i 700 czeskich.

 

Organizacja polskiej administracji

 

Administracyjnie dzielił się Śląsk Cieszyński przed rokiem 1920 na cztery powiaty polityczne: cieszyński, bielski, frydecki i frysztacki. Powiatowi bielskiemu podlegały z kolei 3 powiaty sądowe: Bielsko — 17 gmin, Skoczów — 35 gmin i Strumień — 15 gmin. W 1920 roku, w wyniku rozgraniczenia kraju, od powiatu cieszyńskiego odpadły lewobrzeżne obszary nadolziańskie. Dla rekompensaty 15 października 1921 roku przyłączono do powiatu cieszyńskiego znaczną część dużego powiatu bielskiego ze Skoczowem, Goleszowem, Ustroniem, Wisłą i innymi miejscowościami. Do województwa śląskiego została włączona polska część Śląska Cieszyńskiego dopiero w czerwcu 1922 roku.

 

Na przełomie 1918/1919 roku Skoczów, jak już wspomniano, był widownią zaciętych walk obozu kożdoniowskoniemieckiego z obozem polskim, zakończonych zwycięstwem narodowym. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Narodowej, niemiecka Rada Gminna w Skoczowie, jako gmina z większością polską, miała przyjąć do swego grona 4 Polaków z IV Koła Wyborczego. Rada Gminna stawiała opór, a Niemcy rozgłaszali, że Urzędu Gminnego nie oddadzą za żadną cenę. W czerwcu 1919 roku Rząd Krajowy rozwiązał Radę Gminną w Skoczowie, mianując na jej miejsce Komisję z Komisarzem Rządowym, doktorem Marianem Schenkerem na czele. Niemo' podawali w prasie, że Rada gminna została rozwiązana wskutek nadużyć w gminnym urzędzie gospodarczym, kierowanym przez dwóch Polaków — J. Staszkę i Macurę. Wnieśli także protest do Komisji Alianckiej i licząc na pozytywne załatwienie nie chcieli oddawać urzędowania mianowanej Komisji, bo „Komisja Aliantów — jak wyraził się dyrektor Kreisel — unieważni rozwiązanie i dlatego nie opłaci się oddawać urzędowania na dwa dni". Rząd Krajowy, który na zalecenie Komisji Aliantów załatwiał rekurs, potwierdził wydane przedtem zarządzenie i zmusił Niemców do zrzeczenia się panowania w Skoczowie. Dyrektor Kreisel i jego poplecznicy usiłowali zniechęcić i podburzyć ludność przeciwko nowej administracji. W „Ostschlesierze", w prowadzonej przez dyrektora Kreisla rubryce „Ze Skoczowa", szkalował on rządy polskie, zarzucając im m.in. korupcje.

 

Pierwsze wybory do Wydziału Gminnego w 1922 roku odbywały się zatem pod znakiem wałki społecznej i narodowej. Były poprzedzone gorączkowymi przygotowaniami wszystkich stronnictw. Niemcy, pewni zwycięstwa w wyborach, na licznych konferencjach i zgromadzeniach przedwyborczych, odbywanych w mieście i przyległych wioskach, rzucali wyzwiska pod adresem polskich rządów gminnych. Pierwsze wybory do wydziału gminnego odbyły się 29 października 1922 roku Na 1816 uprawnionych głosowało 1624 osób, to jest 89,42%. Zjednoczenie ChrześcijańskoSocjalnc (lista polska) uzyskało 725 głosów i 8 mandatów, lista niemiecka — 698 głosów i 8 mandatów, lista żydowska — 99 głosów i 1 mandat. Wydział gminny ukonstytuował się na pierwszym posiedzeniu w dniu 17 listopada 1922 roku". Burmistrzem wybrano dotychczasowego Komisarza Rządowego, lekarza dra Mariana Schenkera. Jego zastępcą został Niemiec — kupiec Ernst Sohlich. W swym programowym przemówieniu pierwszy polski burmistrz Skoczowa nawoływał do zgody i jednomyślnej współpracy dla rozwoju miasta.


Po okresie wojennym następowała stopniowo normalizacja życia.

 

Artykuł pochodzi z „Kroniki Skoczowa” 1988, udostępnionej dzięki uprzejmości Towarzystwa Miłośników Skoczowa.