Sonia Anna Nowosielska
Urodziła się 16 września 1977 r. w Gdańsku. Absolwentka Liceum Ogólnokształcącego w Skoczowie. Jej dom rodzinny znajduje się w Pierśćcu k/Skoczowa. Członkini Klubu Literackiego "Nadolzie". Przez kilka lat przebywała w Niemczech, gdzie pracowała w firmie zajmującej się informatyką i komunikacją społeczną. Studiowała pedagogikę i socjologię na uniwersytecie w Hagen. Powróciła na stałe w rodzinne strony, by m.in. kontynuować studia na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie. Od dzieciństwa pisze wiersze i rysuje. Niedawno wystawiała swoje obrazy olejne w Detmold (Ostwestfalen- Lippe), wystawa spotkała się z dużym zainteresowaniem naszych zachodnich sąsiadów. Swoje obrazy (portrety) zaprezentowała także w Skoczowie, w październiku 2003r.
***
Bądź moim życiem
naiwność jest pokarmem tych
co z romantyzmem wznoszą wzrok
ponad dach domu
który widać z okna przytulnego
pokoju
tych
których przy życiu trzyma smak
kawy
i samotne gorące poranki
piękno jest pokarmem tych
którzy go szukają
namiętność daje wytchnienie
od cynizmu
bądź moim pokarmem
moim życiem
moim cudem nad rzeką niewiernych
pragnień
bądź moim snem
który śni się po dobrym dniu
bądź moim więziennym talerzem
ze starym chlebem
co tak dobrze smakuje
gdy myśli drżą
o wolności
***
Kto ukoi
kto ukoi mój ból
który spada na mnie
z deszczem wśród brzóz?
kto rozpozna mnie we mnie
kiedy świt jeszcze ciemny
wkrada się w dzień?
nieznajome pejzaże
ciągną się wśród wiraży
dziwnych niepokojów
błękit spada już cicho
wśród zieleni śpi licho...
płomień świecy migocze
noc zamyka znów oczy
by nie patrzeć w swą czerń
krąg milczącej ciszy
narasta i zagłusza
krzyk samotnych drżeń
***
Bez ojczyzny
ze śmiałością w oczach
pusta odwaga wykrzykuje
patriotyczne hasła
brudne dłonie kroją
dla kogoś świeży chleb
w radiu koniec wiadomości
obco brzmiąca muzyka
w czerń odziani
nawiedzeni
zbyt brawurowi by zrozumieć
zwykłą nostalgię
ze śmiałością w oczach
z bezrozumnym uśmiechem
błogosławią tych
co nigdy nie będą święci
włosy na poduszce
rozsypane w miłosnym szaleństwie
żar w oczach gaśnie
i gaśnie z każdym dniem
***
Po kobiecemu
po kobiecemu błądzę
słonecznych odcieni w zimowy poranek szukam
radosnym wzrokiem odprowadzam głupców do drzwi
zamykam się w siedmiu ścianach mojego wymiaru
po kobiecemu widzę
z żałością w oczach rozgrywam bitwę o czas
bez hamulców zbędnych topię się w naiwności
bawię się myślami ciałem wyobraźnią
po kobiecemu piszę
drżącymi palcami stukam o klawiaturę
nieodmienny wierny dym z papierosa
każe mi oddychać zamglonymi wspomnieniami
po kobiecemu ukrywam
wszystkie odmiany kobiecego szaleństwa
wszystkie rozmyślne i nierozmyślne błędy
wszystkie zbyt ukochane nadzieje