Urszula Stefania Korzonek
BUCZE
fragment opowiadania
...Kacperek wiedział, że musi ze sobą stoczyć wewnętrzną walkę i przebaczyć! Tylko dlaczego to coś, co w środku- tak mocno boli? Przebaczyć - jakie to trudne!... Tak jak stał pobiegł Kacperek prosto na Bucze. Tak bardzo kochał, to niewielkie wzgórze, ten wyjątkowo piękny, o każdej porze roku, zakątek Górek Wielkich.
- Witam Cię Bucze! Tyle lat mnie tutaj nie było. Jakże tu wszystko wyrosło! Mój Boże, tyle lat! Witam, witam cię Bucze!
I przyłożył obie dłonie do ust, wysyłając pocałunek daleko przed siebie, jak najdalej tylko mógł. Nagle poczuł w sobie ogromną potrzebę zetknięcia się sam na sam z przyrodą. Chciał przeżywać ten stan wszystkimi zmysłami, zgarniać do siebie to bogactwo natury, to piękno! Aby w końcu cała suma wzruszeń -wyparła z niego nagromadzony w sercu żal, ten zalegający, nieznośny ból.
Aleją dochodził do szczytu Bucza. Wschodzące słońce torowało mu drogę. Zachwycał się cudowną zielenią. Trawa, drzewa, liście, w tym słońcu wyglądały jakby w koronkowych czepeczkach.
- Jakie to piękne, pomyślał, niepowtarzalnie piękne!! Ten świt, to przebudzenie przyrody - wyszeptał i wtulił się w mokre jeszcze od porannej rosy liście. Ja chyba oddycham podwójnie; miłością i tlenem, pomyślał ze łzą w oku. Jeżeli przyroda pochyła się nade mną, nad moim wewnętrznym rozdarciem, to dlaczego ja Kacperek, nie mógłbym się pochylić nad cudzą słabością i wybaczyć! Wybaczyć!
Wyrwało mu się to słowo z taką siłą, że aż echo poniosło go w świat.
Wybaczyć! Wybaczyć! ! !
Artykuł pochodzi z „Kalendarza Miłośników Skoczowa” udostępniony dzięki uprzejmości Towarzystwa Miłośników Skoczowa.