Jan Badura
100 lat temu w „Gwiazdce Cieszyńskiej"
„Gwiazdka Cieszyńska" była tygodnikiem, wychodzącym co sobotę na terenie Księstwa Cieszyńskiego — poświęconym głównie wiadomościom politycznym, nauce, przemysłowi i zabawie. Jej Redakcja mieściła się w Domu Narodowym w Cieszynie. Pierwsze numery, począwszy od 6 maja 1848 r do 15 lutego 1851 r, ukazywały się pod tytułem „Tygodnik Cieszyński", zaś następne, od 3 marca 1851 r do 30 sierpnia 1939 r, już jako „Gwiazdka Cieszyńska". W niniejszym opracowaniu wykorzystano notatki zamieszczone w wybranych numerach „Gwiazdki Cieszyńskiej", które ukazały się w 1904 r w Roczniku 57. Mikrofilm Książnicy Cieszyńskiej obejmujący ten rocznik nie był kompletny. Brakowało numerów: 6, 9, 28, 29, 30, 31, 32, 52. W cytowanych poniżej fragmentach artykułów zachowano oryginalną pisownię.
Nr 2. 9. stycznia 1904 r.
Ze Skoczowa. W niedzielę, d. 17. stycznia b.r. odbędzie się staraniem Czytelni katolicko — ludowej przedstawienie amatorskie w miejskiej sali gimnastycznej. Odegrane będą dwie sztuki: „Dwóch głuchych", krotochwila w 1 akcie z francuskiego i „Błażek opętany", krotochwila w 1 akcie ze śpiewami przez Wł. L. Anczyca. Początek ol/28. godz. wieczór. Czysty dochód przeznaczony jest na Czytelnię. Po przedstawieniu zabawa z tańcami. O liczny udział gości prosi Wydział Czytelni.
lir 10. 5. marca 1904 r.
Z Pogorza. W sobotę, d. 27. s.m. przybył do nas nowy kierownik szkoły p. Kolaczek. Na jego przywitanie przystrojono nieco szkołę i umieszczono na szkole napis, ale nie w języku naszym, jaki u nas w Pogorzu słychać, lecz w języku nam obcym, którego z wyjątkiem trzech panów naszej wsi i jednego żyda nikt nie rozumie. Wyglądało to tak, jakby nasz Pogórz leżał gdzieś w Berlinie albo co najmniej koło Berlina. Więc nie dosyć na tem, że nam narzucono na kierownika szkoły człowieka, którego przeważna większość ludności wsi naszej mieć nie chciała, ale odważono się jeszcze przez umieszczenie na szkole napisu w języku nam niezrozumiałym niejako zadrwić sobie z nas. A to wszystko dlatego, ponieważ tak
podobało się p. R. i niektórym przez niego natchnionym. A dla kogóż to ta szkoła, czy tylko dla p. R. Czy tylko p. R. płaci na szkołę. Niechajże tylko p. R. nieraczy zapominać, że wszelka władza, polegająca na brutalności i podstępach, nie jest długo trwałą. Że podstęp uda się tylko raz a nie więcej razy, o tem i p. R. będzie wiedział. My z naszej strony możemy zapewnić, że nie mamy już wcale ochoty dać się p. R. wodzić za nos i pomagać mu do zbierania honorów w Bielsku.
Nr 13. 26. marca 1904 r.
Z Kiczyc. Realności w Kiczycach, należące do masy rozbiorczej po ś.p. Adolfie Sadowskim z Tosznowic, nabył na dniu 23. marca br. na licytacyj przy c. k. Sądzie powiatowym w Skoczowie p. Antoni Inochowski, fabrykant tamże zamieszkały, katolik, za cenę 22.100 K. „Nowy Czas" musi gorzkie łzy rosić, gdyż jego gorące wezwanie z daty 28. lutego br. — ażeby realności te jeden z domowników wiary kupił, przez co by się kościołowi wielce przysłużył — pozostało bez skutku. „Nowy Czas" mimo to zarzuca stronnictwu narodowemu klerykalizm, podczas gdy on nawet przy sprzedaży i kupnie realności okazuje się zaciekłym klerykałem protestanckim.
Ze Skeczowa. Jan Fiedor, 77 letni cieśla, zatrudniony przy budowie spadł z rusztowania i zabił się na miejscu.
Nr 16. 16. kwietnia 1904 r.
Ze Skoczowa. Zapowiedziane zgromadzenie walne „Czytelni katolicko — ludowej" odbyło się w niedzielę, dnia 10. kwietnia b.r. przy dosyć licznym udziale. Na wstępie zachęcał p. prezes członków Czytelni do jedności między sobą. Wspomniawszy, że jedność jest najsilniejszą podstawą każdego stowarzyszenia. W sprawozdaniu za rok ubiegły zaznaczył p. przewodniczący, że mimo dwóch przedstawień amatorskich, urządzonych w ciągu roku staraniem Czytelni, dał się uczuć tego roku pewien zastój w Czytelni; nie było bowiem ani jednego wykładu, co p. prezes tłumaczył tern, że ci którzy by jedynie byli w stanie wygłosić taki odczyt, zanadto przeciążeni byli praca zawodową. W przyszłości, przyrzekł p. przewodniczący, ma być inaczej, czego dowodem będzie wykład podczas walnego zgromadzenia. Poczyniono już bowiem kroki, aby w przyszłości odbywały się w Czytelni od czasu do czasu wykłady. Następnie odczytał p. sekretarz protokół z walnego zgromadzenia, który przyjęto do wiadomości i zatwierdzono bez zmiany. Dalej obznajomił p. skarbnik zgromadzonych ze statutem kasy Czytelni, po czym wybrano p. Motyczkę i p. Strokę do komisji rewizyjnej dla sprawdzenia rachunków. Ze sprawozdania bibliotekarza dowiedzieli się zgromadzeni, że przeczytano w tym roku około 700 książek, jakież, że biblioteko na nowo uporządkowano. do czego nie mało przyczynił się p. Czaputa Teodor, obecnie słuchacz św. teologii w Krakowie.
Następnie udzielił prezes głosu p. Królowi, akademikowi z Krakowa rodem z Wiślicy, który z ognistym zapałem podał zgromadzonym pogląd na dzieje Polski. Ze szczególnym uwzględnieniem dziejów naszego Śląska od najdawniejszych wieków aż do czasów dzisiejszych. Wśród ciszy z natężoną uwagą słuchali zgromadzeni jędrnych i treściwych słów prelegenta. Wybór nowego Wydziału, odbył się tą razą przez aklamacyę. Wybrani zostali: ks. Motzko, ks. Klusek, p. dr. Pogrzebacz, pp. Staszko, Motyczka, Czaputa Karol jako miejscowi, pp. Danel z Pogórza i Szpałek z Kiczyc jako zamiejscowi członkowie Wydziału. Nakoniec uchwalono jeszcze różne wnioski dotyczące porządku wewnętrznego Czytelni. Zachęceniem, aby członkowie jak najwięcej korzystali z książek i gazet Czytelni i aby jak najpilniej przychodzili do Czytelni zamknął p. prezes to zgromadzenie wznosząc trzykrotny okrzyk na cześć Ojca św. Piusa X i cesarza Franciszka Józefa I.
Nr 19. 7. maja 1904 r.
Ze Skoczowa. Wyszło szydło z worka. Tajemny „Gesangverein" pielęgnujący co prawda tylko „deutsches Lied", był sobie dotąd dosyć łatwym w pożyciu ze Słowianami. To też Polacy i tych kilku Czechów żyjących tu między nami, nie stronili od tego stowarzyszenia, już to należąc do niego jako członkowie, już to biorąc udział w różnych zabawach urządzanych przez to kółko. Ale w ostatnim czasie jakiś inny duch zaczął powiewać w tern towarzystwie, aż tu temi dniami wyczytaliśmy w „Silesii", że skoczowski „Gesangverein" to „Schutzverein im Dienste der Idee des Deutschtums und des Freisinns" (brrr! jak to wysoko brzmi). To niby znaczy, że to stowarzyszenie jest w Skoczowie twierdzą niemczyzny i wolnomyślności. Nic by nas to nie obchodziło, gdyby to i Niemcy mieli dla siebie te „Schutzvereiny". Przebolelibyśmy i to, że do tych „Schutzvereinów" należy kilkunastu renegatów polskich, na których wszystko co polskie tak oddziaływa, jak na indyka czerwona chustka. Ale do tych stowarzyszeń niemieckich należą także i otwarci Słowianie, i to w przeważnej liczbie (bo skądby się w Skoczowie tych Niemców nabrało). Otóż po takim wyjaśnieniu się rzeczy nie może już więcej być miejsca dla Polaka w podobnych „Schutzvereinach". I rzeczywiście pomiędzy członkami, tak zwanymi wspierającymi „Gesangvereinu", są też Polacy, którzy dotąd dla miłego pokoju przymykali oczy, obecnie zaś nie powinni wspierać „Deutschtum" i „Freisinn" w tern znaczeniu, jako go sobie wyobraża
Nr 35. 27. sierpnia 1904 r.
Ze Skoczowa. W niedzielę, d. 21. sierpnia, po nieszporach zgromadzili się dosyć licznie członkowie naszej Czytelni katolicko — ludowej, by wysłuchać wykładu akademika z Krakowa, rodowitego Skoczowianina, o piśmiennictwie polskim. W zrozumiałych, do słuchaczy zastosowanych słowach podał p. prelegent pogląd na całą literaturę polską. Następnie dodał p. dr. Opalski kilka uwag dla lepszego zrozumienia niektórych wyrazów wykładu, dla ogółu słuchaczy mniej przystępnych, którym szerzej tłumaczyć we wykładzie p. prelegentowi było niemożliwemu. Zawezwaniem, by w przyszłości jak najbaczniej przychodzili członkowie Czytelni na wykłady mające się dalej odbywać przynajmniej co miesiąc, zamknął zastępca przewodniczącego p. dr. Pogrzebacz zgromadzenie. Z radością przyjęli zgromadzeni słuchacze tę wiadomość, że wykłady odtąd będą się odbywały regularnie co miesiąc i że nadto dzieją się staraniem zarządu Czytelni przygotowania do przedstawienia teatralnego.
Nr 42. 15. październik 1904 r.
Ze Skoczowa. Staraniem Czytelni katolicko — ludowej odbędzie się w niedzielę d. 22. października r. b. w miejskiej sali gimnastycznej przedstawienie amatorskie. Odegrane będą: 1. „Adam i Ewa", 2. „Chłopi — arystokraci". Sprzedaż biletów w restauracyjce p. Karola Czaputy. Początek o 1/28. godzinie wieczór. O liczny udział prosi
Wydział Czytelni
Rynek 100 Lat temu
Artykuł pochodzi z „Kalendarza Miłośników Skoczowa” udostępniony dzięki uprzejmości Towarzystwa Miłośników Skoczowa.