JAN WANTUŁA
ZARYS DZIEJÓW SKOCZOWSKICH SZKÓŁ DO 1918 ROKU
Najstarsze ślady skoczowskiej szkółki parafialnej
Przyjmujemy, że w r. 1327, kiedy Skoczów razem z nie istniejącą już Jamnicą (Stary Frydek) wymienione zostały po raz pierwszy jako miasteczka obronne i w naszym mieście obok książęcego zamku — twierdzy — istniał już kościół parafialny, a przy nim przypuszczalnie czynna była elementarna szkółka, w której chłopcy skoczowscy zdobywali umiejętność czytania i pisania w języku łacińskim, przysposabiając się do służby kościelnej.
Nie potwierdza tego żaden dokument, istnieją jednak dowody pośrednie: zachowały się bowiem nazwiska pochodzących ze Skoczowa — studentów uniwersytetów. Już w 1400 roku w zreorganizowanej, sławnej Akademii Krakowskiej studiował Petrus Nikolai de Skoczów, a w latach 1407— 1530 uczyło się tam ogółem U żaków ze skoczowskim rodowodem. Pod względem ilości studentów z miast księstwa cieszyńskiego tylko Cieszyn i Bielsko wyprzedzają Skoczów, co zdaje się świadczyć o tym, że co najmniej w tych trzech miastach działały już szkoły umożliwiające miejscowej młodzieży zdobywanie podstaw do dalszej edukacji w szkołach wyższych.
Udokumentowana historia skoczowskich szkół rozpoczyna się dopiero w XVI stuleciu, w związku z dwoma ważnymi dla miasta wydarzeniami: wielkim pożarem i przejęciem miejscowego kościoła parafialnego przez ewangelików.
Skoczowska szkoła parafialna w okresie reformacji
W pamiętnym dla Skoczowa roku 1531 wybuchł pożar, który pochłonął całe, gęsto zabudowane drewnianymi domkami miasteczko wraz z kościołem i szkołą. Księstwem cieszyńskim rządzili wtedy matka nieletniego księcia Wacława III Adama, księżna Anna, oraz jego opiekun Jan z Persteinu — magnat znany z sympatii dla braci czeskich. Za ich rządów w księstwie zaczęła się szerzyć nauka Lutra. Wiele przemawia za tym, że jeszcze przed pożarem zwolennicy reformacji stanowili w Skoczowie jeżeli nie większość, to w każdym razie poważną silę. Znaczyłoby to, iż spalony w 1531 r. kościół odbudowali już luteranie. Według innych opinii kościół parafialny przejęli ewangelicy po jego odbudowie w latach między r. 1540—15602. Nie ulega natomiast wątpliwości, że protestanci przejęli także szkołę, o której pierwsza wzmianka, dotycząca miejscowego nauczyciela — rektora Szymka znalazła się w dokumencie z dnia 15 lipca 1545 r.s.
Za panowania księcia Wacława III Adama (1540—1579) wyznanie ewangelicko-augsburskie stało się religią panującą w księstwie. Sam książę osobiście opracował zasady nowej wiary i wydał je jako obowiązujący „Porządek kościelny". Dokument ten został powtórzony i uzupełniony po śmierci księcia przez jego drugą żonę, Katarzynę Sydonie (rządziła księstwem w latach 1579— 1595).
Podstawowym dążeniem szerzycieli nowego wyznania stało się uprzystępnienie najszerszym rzeszom wiernych Biblii, co możliwe było wyłącznie przez upowszechnienie nauki czytania. Sprawami oświaty zajął się gorliwie sam książę, który „otwierał dla swoich poddanych w miastach i po wsiach kościoły i szkoły". Wprowadzono nową organizację szkolnictwa.
Zgodnie z „Porządkiem" — stanowiska nauczycielskie obsadzała Rada Miejska w porozumieniu z proboszczem, „dzielnymi osobami, mającymi dobre świadectwo nauki, życia i postępowania". Nadzór nad szkoią sprawował proboszcz. Rok szkolny dzielił się na dwa półrocza kończące się uroczystymi egzaminami, przeprowadzanymi przez rektora w obecności burmistrza, pisarza miejskiego i dwóch członków rady. Wyróżniający się uczniowie otrzymywali nagrody.
W szkole uczono czytania, pisania, rachunków, głównym przedmiotem była nauka religii, jako podręcznika używano katechizmu Lutra i tekstu Pisma Świętego w narzeczu morawskim (czeskim) .
Wiele uwagi poświęcano sprawom wychowania. Uważano, że szkoły istnieją po to, „ażeby się skr wa Bożego, karności i cnoty nauczało". Uczniów pilnych nagradzano, „dawano jako upominek grosz, albo coś niecoś ze skarbnicy kościelnej", krnąbrnych zaś ze szkoły po prostu wydalano w myśl zalecenia, że „gdy zaś między nimi znajdzie się ktoś taki, który nie chciał być skory do nauki i karności ani posłuszeństwa, ażeby innych nie pobudzał do podobnej niecnoty, jeśli po zastosowaniu ostrzeżenia i upomnienia nie chciałby poprawić swego życia i okazać się posłuszny, nie należy go w szkole cierpieć".
Takie zasady obowiązywały też w skoczowskiej szkółce parafialnej, o której wiemy, że mieściła się w drewnianym budynku koło kościoła i posiadała 2 izby lekcyjne. Domek ten dotrwał do następnego pożaru w 1731 r.
Bliższych wiadomości o skoczowskiej szkole z okresu reformacji zachowało się niewiele. Oprócz wspomnianego już rektora Szymka, uczył tu nauczyciel Tobiasz Niesyt oraz Mikołaj, prawdopodobnie ostatni ewangelicki nauczyciel, wymieniony w 1639 r.
Znamy też nazwiska proboszczów kościoła parafialnego: Jana Łomnickiego z Łomży k. Olesna (od 1566) oraz Daniela Ruricha5. Około r. 1600 proboszczem w Skoczowie był Jan Herda — bielszczanin, ożeniony z Agnieszką, córką Wita Ptaszki — mieszczanina skoczowskiego, znany później jako proboszcz w Simoradzu.
Ze Skoczowa pochodzi 3 księży ewangelickich czynnych w tym czasie na Śląsku Cieszyńskim: Johannes Skoczoviensis instalowany w 1568 r. na probostwie we Frydku, Martinus Zolnensius, od 1575 r. proboszcz w Mistku, oraz Marcin Waligóra, od 1571 r. proboszcz w Wędryni.
W ciągu 100-letniego funkcjonowania ewangelickiej szkoły parafialnej w mieście zaszły poważne zmiany. Skoczów wraz z sąsiednim Strumieniem i okolicznymi wsiami został włączony do tzw. państwa skoczowsko-strumieńskiego, W7odrębnionego z księstwa i odsprzedanego w 1573 roku Gothardowi z Łogowa i Starej Wsi. Po śmierci Gotharda właścicielami miasta zostali jego bracia Maciej i Jerzy, a w r. 1592 r. państwo skoczowskie wróciło do księcia. Zmiana właściciela nie miała większego wpływu na sytuację w mieście i nie zahamowała jego rozwoju. Magnaci Łogowscy przebudowali stary książęcy zamek i jako praktykujący ewangelicy nie tylko nie przeszkadzali, a wręcz wspierali działalność kościoła i szkoły.
Komplikacje rozpoczęły się z chwilą, kiedy w 1610 r. książę cieszyński Adam Wacław z gorliwego protestanta stał się nie mniej gorliwym katolikiem. Rozpoczęły się długoletnie targi o szkołę i kościół, który kilkakrotnie przejmowany był na przemian przez księży zwalczających się wyznań. Prześladowania miejscowych ewangelików wzmogły się po śmierci ostatniej z rodu Piastów księżny Elżbiety Lukrecji w 1653 r. Od 1677 r. pełnoprawnym obywatelem miasta mógł być tylko katolik, a miejscowi rzemieślnicy nie mieli prawa kształcić uczniów z innowierczych rodzin.
Spory religijne nie sprzyjały rozwojowi lokalnej szkółki parafialnej; nie można jednak powiedzieć, że były jedyną przyczyną jej upadku. Apostołom kontrreformacji zależało również na utrzymaniu szkół, które w ich ręku stanowiły skuteczny środek reedukacji. Upadek szkolnictwa nie tylko w Skoczowie, ale i w całym księstwie spowodowany został sytuacją, w jakiej znalazła się ziemia cieszyńska w wyniku wydarzeń historycznych, zwłaszcza zaś z powodu tragicznej w skutkach wojny 30-letniej. Na tle ogólnego regresu gospodarczego nastąpił upadek rozwijających się dotąd pomyślnie miast i miasteczek śląskich. Skoczów więc nie stanowi! wyjątku. Na mieszkańców miasteczka posypały się nieszczęścia, jedno większe od drugiego. W roku 1660, jak stwierdza autorytatywnie skoczowska Rada Miejska, „z powodu wielu przemarszów i odwrotów wojsk miasto znalazło się w ostatecznej ruinie".
W tych burzliwych czasach, w tak niepomyślnej dla miasta sytuacji, w latach 1645—1654 kościół parafialny i szkoła znalazły się w rękach katolików i tym samym zakończył się pierwszy etap rozwoju skoczowskiej szkoły parafialnej.
Upadek i reorganizacja skoczowskiej szkoły do pożaru 1713 r.
O skoczowskiej szkole w połowie XVII stulecia posiadamy już dokładniejsze wiadomości, zachowały się bowiem relacje wizytatorów biskupich, którzy z urzędu wizytowali skoczowską parafię w latach 1652, 1679, 1688 r.'. Ze sprawozdania pierwszego z nich, Bartłomieja Reinholda — archidiakona opolskiego, który z polecenia biskupa wrocławskiego odwiedzi! Skoczów w 1652 r. wynika, że tak kośció! jak i szkoła znajdowały się w opłakanym stanie i praktycznie były nieczynne. Nauczyciel, nazwiska którego wizytator nie podaje, nie otrzymywał żadnego wynagrodzenia, co sugerować może, że nie uczył, natomiast zatrudniony był przez magistrat jako pisarz miejski. Wizytator stwierdzi! również, że mieszkańcy miasta są twardymi innowiercami8.
Budynkowi szkoły, który stal w kącie ogrodu farskiego, groziła również zagląda. W 1655 r. z powodu braku miejsca na dalsze groby zamknięto cmentarz kolo kościoła parafialnego. Magistrat miasta zawarł więc umowę z ówczesnym proboszczem ks. Ignacym Auschwitzerem, na podstawie której kościół za opłatą 4 talarów rocznego czynszu odstąpił miastu część ogrodu farskiego między dotychczasowym cmentarzem aż do narożnika (słupów) budynku szkolnego, który miał zostać rozebrany i zbudowany w innym miejscu. Do likwidacji szkoły jednak nie doszło. Miasto nie wywiązywało się ze swoich zobowiązań i, z powodu niepłacenia przewidzianego w umowie czynszu, nowy cmentarz nie powstał, a szkoła ocalała.
Następny z kolei wizytator, Lorenz Jonastar — dziekan namysłowski, który odwiedził parafie skoczowską w r. 1679, stwierdził już znaczna poprawę. Podkreślił i docenił starania proboszcza, który „trudzi się nawracaniem dusz, które są bardzo oporne". Proboszczem był przybyły do Skoczowa w r. 1678 ks. Jerzy Witecius, rodem z Żor. Jak twierdzi kronikarz kościoła parafialnego, „przywrócił on kościołowi katolickiemu w samym tylko mieście Skoczowie 500 protestantów". W szkole uczył w tym czasie (od r. 1668) skoczowianin rektor Jerzy Sobalik.
Przełom dokonany przez ks. Witeckiego znalazł swe potwierdzenia w relacji następnego wizytatora, archidiakona Marcina Stephetiusa, który wizytował parafię skoczowską w 1688 r. Pisze on w swoim sprawozdaniu: „Członkowie parafii w mieście są w przeważającej liczbie katolikami, na wsiach natomiast w większości luteranami. Do spowiedzi wielkanocnej przystąpiło ponad 200 osób". Podaje też bliższe wiadomości o szkole. Uczył w niej w dalszym ciągu Jerzy Sobalik. Szkołę utrzymywało miasto. Nauczyciel, który pełnił również funkcję organisty, otrzymywał od magistratu łącznie 16 talarów rocznie, od proboszcza dodatki za pogrzeby, wpływy z ofiary oraz 18 groszy za śpiewy pasyjne. Mieszkał w budynku szkolnym, gdzie w 2 ogrzewanych salach uczyło się w 1688 r. 20 chłopców.
Szkoła skoczowska znowu funkcjonuje. Zdobywają w niej początki edukacji elementarnej również ewangelicy, przyszli kapłani i nauczyciele, którzy kontynuowali naukę w ewangelickich szkołach w Polsce oraz sąsiedniej Słowacji. Słowację, za drugą swoją ojczyznę wybrali rodowici skoczo-wianie: Krzysztof Plochius — nauczyciel i senior bractwa księży ewangelickich10, Mathias Hasius — nauczyciel i pastor w Spiszu11, oraz wybitny muzyk i kompozytor Adam Plintowicz12.
Działalność szkoły została przerwana w 1713 r. Trzeciego kwietnia tego roku w domu garncarza wybuchł pożar, który w ciągu kilku godzin zamienił w zgliszcza ciasno zabudowane, drewniane miasto, łącznie ze szkołą, kościołem i probostwem, gdzie spłonęły wszystkie metryki i dokumenty.
Szkoła parafialna w latach 1713-1756
Odbudowa zniszczonego pożarem miasta postępowała nadspodziewanie szybko. Już 6 lat po pożarze w r. 1719 stał nowy kościół parafialny „piękny, obszerny i cały murowany, kryty dachówką"13. W tym też czasie odbudowano prawdopodobnie, chociaż brak na to dowodu, budynek szkoiy i większość domów, znowu z drewna, którego wtedy jeszcze w Skoczowie nie brakowało. W r. 1723, czyli w 10 lat po pożarze w mieście jest już 154 domków i mieszka 924 ludzi. Nie zachowała się jednak żadna konkretna wiadomość o działalności szkoły. O jej istnieniu świadczy fundacja w wysokości 500 guldenów, założona w r. 1752 przez radnego miasta Enzen-dorfera, przeznaczona na rozwój szkoły i stypendia dla potrzebujących pomocy materialnej uczniów ze Skoczowa.
O istnieniu w tym okresie skoczowskiej szkółki świadczą też jej absolwenci, do których zaliczvć można Adama Enzendorfera, urodzonego w Skoczowie w 1720 r. (zmarł w 1790), który wsławił się jako nauczyciel szkół jezuickich, a w 1754 r. napisał łaciński dramat „Nepomuk" przeznaczony na sceny teatrów szkolnych. Możliwe, że uczony ten mąż był synem wspomnianego wyżej hojnego fundatora. Następnym wybitnym uczniem skoczowskiej szkółki był urodzony w 1749 r. prawnik Adam Nechay, pełniący funkcję sekretarza sądu ziemskiego. Działalność szkoły została jednak rychło przerwana przez kolejny pożar miasta w 1756 r.
W odbudowanej po pożarze 1756 r. szkole do końca XVIII w.
Pożar w 1756 r. stanowił punkt zwrotny w dziejach Skoczowa. Na zgliszczach starego, drewnianego miasta powstał nowy — zachowany w wielu obiektach do naszych czasów — Skoczów murowany, z obszernym rynkiem i stylowym ratuszem. Odbudowa jednak trwała długo, gdyż czasy były wyjątkowo niepomyślne. W tym samym roku wybuchła wojna austriacko-pruska. Prusacy najeżdżają ruiny miasta. Najazdy i późniejsze przemarsze wojsk nie sprzyjały odbudowie, która zakończyła się dopiero w pierwszym dziesięcioleciu XIX wieku. Mimo ciężkich czasów udało się jednak w ciągu 6 lat odbudować kościół i w tym samym roku w farskim ogrodzie stanął nowy, murowany budyneczek szkoły. Budynek, który pamiętają jeszcze starsi mieszkańcy miasta (rozebrany został w 1960 r.) był malutki i niepozorny. Mieściła się w nim 1 izba lekcyjna i skromne mieszkanie służbowe nauczyciela. Ustęp znajdował się w szopie poza budynkiem, a wodę uczniowie donosili ze studni położonej w połowie stoku wzgórza Kaplicówki. Nie Był zbudowany z myślą o przyszłości, stanowił oczywisty dowód ogólnego zubożenia miasta. Mieściła się w nim szkoła najniższego stopnia, nie różniąca się niczym od szkółek wiejskich. Żeby umożliwić jej rozwój, ówczesny proboszcz ks. Andrzej Pszczyński, idąc śladami wspomnianego już Enzendorfera stworzył w r. 1773 nową fundację w wysokości 500 guldenów.
Skromna skoczowska szkółka elementarna nie stanowiła wyjątku na tle ogólnego upadku oświaty na ziemi cieszyńskiej. W r. 1772 w księstwie cieszyńskim i bielskim w 8 miastach i 240 wsiach było zaledwie 30 szkół, do których uczęszczało 310 uczniów, czyli bardzo mały procent z ok. 25.600 dzieci w wieku szkolnym.
Katastrofalny stan oświaty skłonił cesarzową Marię Teresę do wydania w r. 1774 „Powszechnego porządku szkolnego dla niemieckich szkół normalnych, głównych i trywialnych". Po raz pierwszy został wprowadzony powszechny obowiązek szkolny w tym sensie, że przy każdym kościele parafialnym miała istnieć szkoła trywialna, a przy kościołach filialnych — filialna, w miastach zaś szkoły główne i normalne, przy których organizowano kursy preparandy kształcące nauczycieli. Następny z kolei cesarz Józef II odebrał duchowieństwu nadzór nad szkolnictwem, zezwolił ewangelikom na zakładanie własnych szkół, polecił też poszerzyć sieć szkół i powolai do życia patronaty. Od nauczycieli wymagano znajomości jeżyka niemieckiego, ukończenia kursu preparandy i złożenia egzaminu kwalifikacyjnego, i
Skoczów, mimo niezabliźnionych jeszcze po pożarze zniszczeń, nie był znów takim małym miastem. W r. 1770 liczył 1249 mieszkańców, a skoczowska parafia obejmowała (oprócz miasta; Międzyświeć, Wilamowice, Wiślicę, Pogórze, Bory Uchylany, Bielowicko, Roztropice, Łazy, Kowale, Wieszczęta, Lipowiec, Nierodzim, Bładnice, Harbutowice i Pierściec. Kościoły w Bielowicku, Lipowcu, Nierodzimiu i Pierśćcu były kościołami filialnymi skoczowskiej parafii. Nie posiadał natomiast szkoły odpowiadającej randze miasta i rozległości parafii.
Pod koniec wieku szkoła obejmowała 2 klasy i trudno wyobrazić sobie, w jaki sposób ówczesny nauczyciel Franciszek Fiksek mógł pomieścić wszystkich chętnych do nauki uczniów w jednej izbie. Szkoła jednak działała, dowodem czego jest zachowany w odpisie tzw. atest z 1790 r.: „Franciszek Heyner był nauczany w religii, czytaniu, pisaniu, rachunkach, w tychże przedmiotacli czynił postępy, w dowód czego udziela się mu niniejszy atest — Franciszek Fiksek — nauczyciel Walenty Schneider — proboszcz, Andrzej Szmidt — wizytator szkolny".
Spośród absolwentów tej szkoły sławę zdobyli: ur. w 1759 Jan Kłapsia — jeden z najwybitniejszych księży ewangelickich na Śląsku15, i ur. w 1783 r. lekarz Jan Kostein — autor rozpraw o szczepionkaoh ochronnych.
Skoczowskie szkoły wyznaniowe w latach 1800-1869
Z 1-izbową, najniżej zorganizowaną szkołą wkroczył Skoczów w wiek XIX. Na początku tego wieku zaszła ponowna zmiana w organizacji systemu oświaty. Dekretem cesarza Franciszka I szkoły katolickie oddano ponownie pod nadzór duchowieństwa. Bezpośredni nadzór sprawował proboszcz, funkcję inspektora pełnił dziekan, nadzór ogólny sprawował generalny wikariat, z ramienia którego funkcję wizytatora powierzano wyróżniającym się duchownym lub samemu generalnemu wikariuszowi. W szkołach ewangelickich, które powstały w Cieszyńskiem po ogłoszeniu patentu tolerancyjnego w 1781 r., nadzór sprawował odpowiednio: pastor, senior i superintendent. Zasadnicza różnica w nauczaniu (oprócz nauki religii) między szkołami obu wyznań polegała na tym, że w szkołach ewangelickich Śląska Cieszyńskiego wprowadzono już w r. 1817 polskie katechizmy i biblie, a w szkołach katolickich używano w dalszym ciągu podręczników morawskich; język polski, jako język wykładowy wprowadzono dopiero po roku 1848, chociaż (jak twierdzi ks. Józef Londzin) i tutaj były wyjątki16. Ks. dr Mateusz Optolski, od r. 1843 generalny wikariusz w Bielsku, jako nadzorca szkolny w wielkiej części powiatu bielskiego zakładał i popierał polskie szkoły, co mogło oznaczać, że stało się tak i w podległej bielskiemu wikariuszowi szkole skoczowskiej.
Na początku XIX stulecia do jedynej w mieście katolickiej szkółki uczęszczało 248 uczniów. Znamy też nazwiska nauczycieli, którzy pracowali tu w pierwszej połowie wieku. Byli to: Leopold Zając, znany jako pierwszy folklorysta17, Antoni Juraszek, Jan Strobl, Adam Sikora i Franciszek Wykopał18. W r. 1858 dotychczasowa dwuklasowa szkoła powiększona została do trzech, a w 1860 do czterech klas, a kierownictwo szkoły po Wy-kopalu objął Jan Szonowski19. Szkoła jednak nie mogła pracować normalnie. Z roku na rok powiększała się liczba uczniów i stale pogłębiający się kryzys lokalowy osiągnął swój szczyt. Nauka odbywała się w różnych, z natury rzeczy nie przystosowanych do celów dydaktycznych pomieszczeniach. W r. 1865 pierwszą i czwartą klasę umieszczono w ratuszu, a dwie pozostałe w budynkach gminnych koło kościoła.
Obok szkoły katolickiej od r. 1840 działała w Skoczowie dwuklasowa wyznaniowa szkoła ewangelicka, przeznaczona dla dzieci z okolicznych wiosek. W jaki sposób doszło do jej powstania? Po wejściu w życie patentu toleracyjnego Józefa II z 1781 roku ewangelicy Śląska Cieszyjskiego przystąpili do organizowania zborów oraz budowy kościołów i szkół. Na założenie zboru w Skoczowie trzeba było jeszcze dość długo czekać, ewangelicy w mieście stanowili bowiem znikomą mniejszość. W r. 1790 na 1345 mieszkańców było 1275 rzymsko-katolików, co stanowiło 94,5% ogółu ludności, 49, czyli 3,5% żydów, oraz zaledwie 24 ewangelików, czyli 2%. Skoczowscy luteranie wraz z ewangelikami okolicznych wiosek należeli do założonego w 1782 r. zboru w Ustroniu, gdzie obok kościoła znajdowała się również ewangelicka szkoła. Dla dzieci regionu skoczowskiego dzięki staraniom znanego ustrońskiego pastora ks. Karola Kotschego21 powstała szkoła wyznaniowa w Dolnych Bladnicach, która w r. 1856 przeniesiona została do istniejącego do dziś budynku zwanego „Syberią" w Skoczowie. Skoczów był naturalnym centrum regionu i tutaj też, wprawdzie z dość dużym opóźnieniem, bo dopiero w r. 1849 podjęto próbę stworzenia odrębnego zboru, który skupiałby ewangelików z Har-butowic, Iskrzyczyna, Kowali, Łączki, Między-świecia, Pogórza, Simoradza i Skoczowa oraz rozpoczęto starania o budowę kościoła i nowego budynku szkoły wyznaniowej.
Skoczowscy ewangelicy nie pozostawali obojętni w sprawach oświaty. Świadczy o tym list skierowany przez komitet budowy kościoła do Naczelnej Rady Kościołów Ewangelickich w Wiedniu z dnia 13.10.1861 r., który w następujący sposób opisuje stan szkoły na „Syberii": „W mieście Skoczowie istnieje ewangelicka szkoła ludowa, do której należy 5 gmin, szósta gmina stara się o szkolenie tu swoich dzieci i już je faktycznie do Skoczowa wysyła. Ta młodzież, która systematycznie uczęszcza do szkoły i osiąga liczbę stu, pozbawiona jest nauki religii prawie całkowicie, ponieważ ewangelicki proboszcz z Ustronia, jako inspektor szkolny, z powodu dużej odległości tylko z okazji świąt odwiedza szkołę i egzaminuje młodzież".
Starania ewangelików skoczowskiego regionu uwieńczone zostały sukcesem. 1 listopada 1865 r. odbyło się w nowo wybudowanym kościele pierwsze nabożeństwo, a obok kościoła stanął obszerny budynek szkoły, do którego w r. 1870 przeniesiono szkołę z „Syberii". Była to szkoła 2-kla-sowa i wkrótce, po przeniesieniu jej do nowego locum, na mocy nowej ustawy szkolnej z 1879 r., która zlikwidowała szkoły wyznaniowe, stała się drugą w Skoczowie powszechną szkołą ludową. Kształciła ona w większości dzieci z okolicznych wiosek i pozostawała na utrzymaniu gminy Międzyświeć. Do r. 1898 kierownikiem szkoły by! Maurycy Gorgon, o po nim — do końca pierwszej wojny światowej — osławiony nauczyciel polityk, ślązakowiec Józef Kożdoń.
W związku ze zmianami, które wprowadzono w systemie oświaty w całej austro-węgierskiej monarchii wspominaną już ustawą z 1869 r. równie/ szkoła katolicka przestała funkcjonować jako szkoła wyznaniowa. Tak więc z początkiem lat siedemdziesiątych zakończył się i w naszym mieście okres działalności szkół nadzorowanych przez Kościół i podległych klerowi.
Skoczowskie szkoły powszechne do końca I wojny światowej
Reforma szkolnictwa przeprowadzona w 1869 r. za panowania Franciszka Józefa I wprowadziła 8-letni powszechny obowiązek szkolny. Zarząd i nadzór nad szkołami przejęło państwo, a w miejsce dotychczasowych szkól wyznaniowych wprowadzono 5-letnią szkołę ludową i jej nadbudowę w postaci 3-letniej szkoły wydziałowej. Nowa ustawa stanowiła, że w szkole ludowej językiem wykładowym winien być język ojczysty dzieci, a drugi język krajowy jednym z przedmiotów nauczania. W oparciu o tę ustawę wszystkie dotychczas polsko-niemieckie szkoły Śląska Cieszyńskiego miały się zmienić w szkoły polskie. Do tego jednak nie doszło. Pragnąc zapobiec rozwojowi szkolnictwa polskiego, opanowana przez Niemców Rada Szkolna Krajowa wydała 6 stycznia 1873 r. „Postanowienie, co do traktowania języka niemieckiego w nieniemieckich szkołach na Śląsku". Zarządzenie to miało na celu poniemcze-nie szkół przez stopniowe ograniczanie języka polskiego jako wykładowego. W pierwszej klasie dzieci mogły jeszcze posługiwać się językiem ojczystym, ponieważ języka niemieckiego nie znały. W następnych klasach nauczyciel zobowiązany był rozszerzać naukę języka niemieckiego, wprowadzając go stopniowo do wszystkich przedmiotów szkolnych, w klasach zaś wyższych nauka odbywała się już wyłącznie w języku niemieckim. 1- i 2-klasowe szkoły wiejskie nie mogły zapewnić dzieciom znajomości języka niemieckiego w tym stopniu, by mógł on być używany jako język wykładowy, natomiast szkoły wyżej zorganizowane stały się szkołami z niemieckim językiem wykładowym, czyli po prostu szkołami niemieckimi.
Reforma szkolna przedłużyła też do lat 4 kształcenie nauczycieli, a jako formy doskonalenia zawodowego wprowadzono konferencje rejonowe i egzaminy kwalifikacyjne; zorganizowano biblioteki pedagogiczne.
Realizacja nowej ustawy szkolnej okazała się w Skoczowie nie do przeprowadzenia. Po prostu brak było pomieszczeń, w których można by zgromadzić wszystkie zobowiązane do nauki dzieci. Budowa nowej szkoły stała się palącą koniecznością.
W sierpniu 1872 r. przystąpiono do budowy nowego budynku szkolnego, na przeciwko zamku przy ul. Bielskiej, na parceli ofiarowanej miastu przez ówczesnego właściciela dóbr Komory Cieszyńskiej arcyksięcia Albrechta. We wrześniu roku następnego nastąpiło uroczyste otwarcie placówki. Przemówienia wygłosili: Fritz Fulde — budowniczy, Ferdynand Szewczyk — burmistrz i Franciszek Waliczek — radny miejski. Dyrektorem szkoły mianowany został Jan Szonowski. Nowy, piętrowy budynek, prezentował się okazale. Od ulicy oddzielały go 2 ogródki, z drugiej strony budynku rozciągało się obszerne podwórze — boisko i ogród. W gmachu mieściło się 6 sal lekcyjnych, gabinet pomocy naukowych, kancelaria oraz mieszkanie służbowe dyrektora szkoły. Stara szkoła w farskim ogrodzie przekazana została na mieszkanie dla kościelnych, zlikwidowano również lokale zastępcze. Jednak i tym razem brakło skoczowianom wyobraźni. Budynek okazał się od razu za mały i już w pierwszym roku funkcjonowania nowej szkoły 2 klasy z konieczności musiano umieścić na pierwszym piętrze sąsiedniego zamku. Stopień organizacyjny szkoły podniesiony został do 6 klas, przy 8-letnim obowiązku szkolnym. Praca szkoły nie budziła zastrzeżeń, m.in. pochlebnie wyrażał się o niej nauczyciel, geograf i geolog, twórca muzeum regionalnego, Karol Praus, który swą edukację rozpoczął w 1861 r. w prowizorycznej, zastępczej sali szkolnej w^ ratuszu, a kończy! w zakresie szkoły ludowej w r. 1875 już w nowym budynku przy ul. Bielskiej. W swej „Autobiografii" pisze: „Niektórzy moi nauczyciele potrafili wyśmienicie przez planowo ukierunkowane, wycieczki botaniczne rozbudzać miłość i zbliżać do przyrody. Ćwiczenia gimnastyczne, zabawy, wycieczki górskie dodawały uroku życiu szkolnemu. Płacząc pożegnałem szkołę w r. 1875".
Rok 1900 stanowił przełom w działalności skoczowskiej szkoły ludowej. Na wniosek miejscowej Rady Szkolnej szkoła została podzielona na 6-, później 7-klasową szkołę dla dziewczyn oraz szkołę dla chłopców, która obejmowała 6 klas szkoły ludowej i 3 klasy szkoły wydziałowej. Decyzja była niewątpliwie słuszna, a otwarcie szkoły wydziałowej jak najbardziej celowe i konieczne. Szkopuł w tym, że istniejące warunki nie odpowiadały aspiracjom. Ze względu na brak bazy lokalowej nie mogło być mowy o poszerzeniu działalności istniejącej dotychczas szkoły i dalszym jej rozwoju. Nie było sposobu pomieszczenia dodatkowych klas w jednym jedynym budynku i 2 salach zastępczych w zamku. Sytuacja stawała się z roku na rok coraz trudniejsza. W jednej sali lekcyjnej uczyło się 100, a czasem i 120 dzieci. Budowa nowej szkoły staia się znowu palącą koniecznością.
Po wielu staraniach udało się zdobyć odpowiednie fundusze i w r. 190! przystąpiono Jo budowy monumentalnego gmachu szkolnego przy ul. Dworcowej (obecnie Mickiewicza), którego uroczyste otwarcie w dniu 23 sierpnia 1903 i. zakończyło się hucznym bankietem w hotelu „Pod Białym Koniem".
W nowym budynku zbudowanym przez Jułiusza Stritzkiego ze Skoczowa i J. Dostała z Cieszyna według planów 2 wiedeńskich architektów kosztem 160 tysięcy koron znalazły swoje pomieszczenie szkoła ludowa dla chłopców, szkoła wydziałowa i dokształcająca szkoła rzemieślnicza. Na parterze, oprócz mieszkań dyrektora i woźnego, znajdowała się sala, w której dochodzący spoza Skoczowa uczniowie spożywali obiady, oraz klasa szkoły rzemieślniczej. Na pierwszym piętrze były 4 klasy szkoły ludowej, kancelaria, gabinet i pokój nauczycielski. Na drugim piętrze 1 klasa szkoły ludowej, 3 klasy szkoły wydziałowej oraz sala rysunkowa. Z salą gimnastyczną szkoła połączona była krytym korytarzem. Dyrektorem mianowany został Karol Kreisel. W r. szkolnym 1904/5 pracowali tu nauczyciele: Jan Boehm, Jan Cieślar, Karol Pawłowski, Jerzy Wojnar, Otto Wohlmann, Wiktor Zachl, Ryszard Zipser, Elżbieta Kreisel. Religii .katolickiej uczy! wikariusz ks. Edward Rduch, a ewangelickiej pastor ks. Józef Gabryś. Do szkoły ludowej dla chłopców i szkoły wydziałowej uczęszczało łącznie 322 uczniów.
W tym samym roku 1904/5 do szkoły dla dziewczyn przy ulicy Bielskiej uczęszczało 277 uczennic. Dyrektorem został następca Jana Szo-nowskiego, Franciszek Golyschny24, a grono pedagogiczne pracowało w składzie: Henryk Gayer, Aleksandra Krpetz, Karol Prochaska, Walenty Sikora, Maria Fiala, Julia Knappe i Elwira Swobodna. Religii uczyli: proboszcz ks. Jan Mocko, wikariusze ks. Piotr Ożana i ks. Edward Rduch. pastor ks. Józef Gabryś oraz Natan Reubner.
Skoczowskie szkoły cieszyły się dobrą opinią. Poziom nauczania był dość wysoki i umożliwiał co zdolniejszym absolwentom kontynuowanie nauki w szkołach średnich Bielska i Cieszyna. Nauczyciele starali się nie tylko w pełni realizować program nauczania. Wiele uwagi poświęcali sprawom wychowania młodzieży, organizowali zajęcia pozalekcyjne, chóry i kółka dramatyczne.
Rok szkolny kończył się 31 lipca. Zakończenie stanowiło podsumowanie całorocznej pracy szkoły i obchodzone było bardzo uroczyście. Z tej okazji organizowano wystawy prac uczniów. Sama uroczystość rozpoczynała się nabożeństwem w kościele, a następnie kontynuowana była w szkole z udziałem rodziców, przedstawicieli władz miejskich i zaproszonych gości. Po oficjalnych przemówieniach burmistrza i dyrektora szkoły śpiewem i deklamacjami popisywały się dzieci szkolne. Przodujący w nauce otrzymywali nagrody. Po południu odbywał się festyn ze zbiorowymi pokazami gimnastycznymi uczniów.
Na uwagę zasługuje też realizacja opiekuńczej funkcji szkoły. Już w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia istniał specjalny komitet (w r. 1877 liczył 55 osób), którego celem było zbieranie funduszu na pomoc dla dzieci z uboższych ro dzin. Z okazji świąt organizowano „gwiazdki". Np. w r. 1897 150 dzieci otrzymało odzież i obuwie, a wszystkie (ok. 500) paczki świąteczne z owocami, ciastkami i innymi łakociami. Od 1904 r. z inicjatywy właściciela fabryki Dawida Spitzera wprowadzono pełne dożywianie dzieci w miesiącach zimowych. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej zorganizowano w dawnym budynku zamku pierwszą „ochronkę" (przedszkole). W r. 1904 pracowały tu jako przedszkolanki panny Pinkas i Wohlmann (siostra nauczyciela). Obiady dla dzieci gotowała Warcęgowa — żona policjanta miejskiego.
Szkoły skoczowskie były szkołami niemieckimi. Nie zasługiwała też na nazwę szkoły polskiej 2-klasowa szkoła ludowa „Na Kępie" z polskim językiem nauczania. Kierował nią Józef Kożdoń, twórca separatystycznego ruchu „ślązakowców", który robi! wszystko, by przekonać uczniów o wyższości kultury niemieckiej i zabić w- zarodku wszelkie oznaki budzącej się polskiej świadomości narodowej25. Nie ulega więc wątpliwości, że skoczowskie szkoły stanowiły narzędzie wynaradawiania miejscowego społeczeństwa i ważne ogniwo w łańcuchu poczynań mających doprowadzić do całkowitej germanizacji Śląska Cieszyńskiego. Że Cieszyńskie nie zostało zgermanizowane i mowa polska w dorzeczu górnej Wisły i Odry nie zaginęła, zawdzięczamy w dużej mierze pracy najniżej zorganizowanych polskich szkół wiejskich oraz działalności pierwszego pokolenia rodzimej polskiej inteligencji, która doprowadziła do rozbudzenia świadomości narodowej szerokich warstw miejscowego społeczeństwa i potrafiła wykorzystać wszelkie możliwości prawne do stworzenia polskiej prasy, wydawnictw, organizacji społeczno--kulturalnych, gospodarczych, religijnych, a przede wszystkim polskiego szkolnictwa, wychowującego uczniów w duchu narodowym.
Niewątpliwie największe zasługi w utrzymaniu polskości tej ziemi posiada założona w 1885 r. Macierz Szkolna, która doprowadziła w 1895 r. do otwarcia pierwszego polskiego gimnazjum w Cieszynie, następnie w 1900 r. pierwszej polskiej szkoły ludowej i wydziałowej w Cieszynie, dalej szereg przedszkoli, szkół ludowych, wydziałowych i średnich w miejscowościach szczególnie zagrożonych germanizacją i czechizacją. Stowarzyszenie rozwijało się dynamicznie. W r. 1908 istniało już 26 kół terenowych Macierzy z 2645 członkami, a w r. 1914 — 71 skupiających 5114 członków. Dzięki społecznemu oparciu, Macieiz w tym czasie utrzymywała 2 gimnazja, 3 szkoły wydziałowe, U szkół ludowych, do których uczęszczało 3006 uczniów, oraz 19 ochronek (przedszkoli) z 1089 maluchami.
W Skoczowie nie udało się aż do roku 1922 założyć koła Macierzy. Działalność miejscowych germanizatorów święciła triumfy. Doszło nawet do tego, że Miejska Rada uchwaliła ostry protest przeciwko założeniu polskiego gimnazjum w Cieszynie. Warto zapamiętać, że przeciwko tej uchwale głosowali tylko trzej radni: Michał Cza-puta, Motyczka i Świetlik. Brak też skoczowskich nauczycieli (chociaż nie wszyscy czuli się Niemcami) wśród działaczy Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego, które zapisało piękną kartę w rozwoju polskiego szkolnictwa na Śląsku Cieszyńskim. Można więc zaryzykować twierdzenie, iż właśnie z powodu germanizacyjnej działalności skoczowskich szkól do r. 1918 miejscowi Niemcy, choć nigdy nie stanowi większości, odgrywali w Skoczowie niewspółmiernie dużą rolę.
Lata pierwszej wojny światowej odbiły się niekorzystnie na losach skoczowskich szkół. Wielu nauczycieli powołano do wojska, budynki szkolne zajęto przejściowo na cele wojskowe, nauka odbywała się nieregularnie. W czasie wojny polsko-czeskiej budynek szkolny przy ul. Bielskiej zajęty został przez sztab brygadiera Latinika. Ostatecznie, po krzywdzącej Polskę decyzji o podziale Cieszyńskiego, podjętej przez Radę Ambasadorów w dniu 20.07.1920 r. Skoczów znalazł się w niepodległej ojczyźnie. Dalsze losy skoczowskich szkół w okresie dwudziestolecia międzywojennego stanowią już następny rozdział historii miasta.
PRZYPISY
1 W dokumencie wystawionym w Opawie 18.02.1327, w którym książę cieszyński Kazimierz uznał zwierzchnictwo króla czeskiego Jana Luksemburskiego, wymienione zostały miasta: Cieszyn, Frysztat i Bielsko, miasteczka : Skoczów i Jamnica oraz gród Ostrawa. Oryg. dokumentu znajduje się w Państw. Archiwum w Pradze. Odpis — Emerich Nemec; Listinar Tesinska, Cz. Cieszyn 1955, dok. 40.
2 Po zajęciu kościoła parafialnego przez ewangelików pozostawiono katolikom kościółek szpitalny, gdzie ochrzczony został przez ks. Gagadkowskiego bł. Jan Sarkander ur. 20.12.1567 r. Metryka urodzenia i chrztu zaginała i dopiero w 1603 r. została na prośbę Jana odtworzona przez magistrat na podstawie zeznań 4 świadków. Por. ks. Teodor Czaputa: Życie i śmierć męczeńska bł. Jana Sarkandra, Cieszyn 1920, s. 10.
3 Rektor Szymek występuje jako jeden ze świadków umowy zawartej między Stefanem Pogórskim — właścicielem Pogórza, a mieszczaninem skoczowskim Grzegorzem Doktorem w sprawie dzierżawy 3 stawów. Oryginał zaginał, odpis w Dyplomatariuszu Gorgosza z 1810 r. w Archiwum Miejskim w Skoczowie. Por. E. Nemec: Listinar Tesinska, dok. 504.
4 Ks. dr Andrzej Wantuła: Porządek kościelny Wacława Adama, Warszawa 1937. Z tego opracowania pochodzą też wszystkie przytoczone w tekście cytaty.
5 Ks. Daniel Rurich — proboszcz skoczowski, autor wydanego drukiem w Lipsku 1590 r. kazania pogrzebowego wygłoszonego nad trumną właściciela Skoczowa Gotharda z Łogowa i Starej Wsi, zmarłego 3.11.1589 r., pochowanego w kościele parafialnym w Skoczowie.
6 Cyt. wg dokumentu z 9.12.1660, na podstawie którego Skoczów zwolniony został z obowiązku wyszynku książęcego wina w zamian za opłatę roczną w wys. 120 florenów. Oryginał dokumentu w Archiwum Miejskim Skoczowa.
7 J. Jungnitz : Visitationsberichte der Diózese Breslau, Archidiakonat Oppeln, Wrocław 1904. Z tego źródła pochodzą też wszystkie cytaty z protokołów powizytacyjnych.
8 W oryginale: ,,Die Bevolkerung der Stadt ist rein akatolisch".
9 Wg dokumentu z 13-04.1655, uzupełnionego notatką ks. Jana Rychwaldskiego z 25.05.1717. Oryg. w Archiwum Miejskim w Skoczowie.
10 Krzyszof Plochius ur. 8.03.1633 w Skoczowie (Si-lesius Schotschoviensis), syn Jana — poborcy podatkowego i Jadwigi córki burmistrza skoczowskiego Mikołaja Kobieli. Uczęszczał do szkoły w Skoczowie, następnie w Lewoczy, Bardejowie, Sabinowie i Żylinie. Przez 5 lat był rektorem szkoły w Partizanske Lupczy. Powołany na pastora pełnił swe funkcje w Krempachu nad Dunajcem (w polskiej części Spiszą) i Pribilinie (pow. Liptowski Hradok). W czasie prześladowań protestantów ukrywał się w Słowacji. W r. 1706 jest znowu pastorem w Trste-nem (pow. Liptowski Mikulas) i seniorem bractwa księży. Por. Bohumil Sobotik: Vychodoslovenske ordinace 1614—1741, Ostrawa 1958, s. 55.
11 Matthias Hassius — skoczowianin (Scotschoviensis Silesicus), syn Urbana Hassiusa i jego żony z d. Plinta. Uczęszczał do szkoły w Skoczowie, następnie z starszym bratem wyjechał do Węgier. Studiował w Sabinowie, przez 5 lat w Rużomberku, potem 3 lata w Spiskiej Nowej Wsi (żeby nauczyć się języka niemieckiego). W celu kontynuowania studiów wyjechał do Prus, ale z powodu braku środków przez 3 lata uczył polską młodzież szlachecką. Następnie przez 2 lata studiował teologię i filozofię w gimnazjum toruńskim. Powrócił do Skoczowa, ale z powodów wyznaniowych wyjechał znowu do Węgier. Przez 3 lata pracował jako kantor na Spiszu, następnie został pastorem w Odorinie (pow. Spiska Nowa Wieś). W r. 1646 przyjęty został do bractwa 24 spiskich pastorów. Bohumil Sobotik, op. cit., s. 45.
12 Adam Plintowicz, skoczowianin, wybitny muzyk, kompozytor i autor pieśni kościelnych. W czasie wojny 30-Ietniej wyemigrował na Słowaczyznę. W r. 1650 był organistą w Żylinie, w r. 1667 w kościele św. Jerzego w Bratysławie. Przetłumaczył z niemieckiego dzieło Filipa Kegeliusa „Dwanaście rozmyślań duchowych". Por. Jan Wantuła: Adam Plintowicz ze Skoczowa, w": Książki i ludzie, Kraków 1956, s. 135.
13 Kronika kościoła parafialnego w Skoczowie.
14 Ibidem.
15 Ks. Jan Kłapsia ur. 24.09.1759 w Skoczowie, syn wolnego chłopa Jana i Zuzanny z Sikorów. Studia teologiczne w Lipsku, od 1782 r. pastor w Jaworzu, od 1S00 w Cieszynie. Autor pierwszej książki opracowanej i wydanej przez Ślązaka w języku polskim pt. „Modlitwy i rozmyślania nabożne", Wrocław 1794 r. Zmarł 2.12.1805, zaraziwszy się tyfusem w czasie odwiedzania chorych leżących w cieszyńskich barakach. Por. Jan Wantuła : Jan Kłapsia i jego dzieło, w: Książki i Ludzie, Kraków 1956, s. 156.
16 Ks. Józef Londzin : Przyczynek do historii ruchu narodowego w Księstwie Cieszyńskim, w: Księga o Śląsku, Cieszyn 1929.
17 Leopold Zając nauczyciel w Skoczowie, ojciec cieszyńskiej folklorystyki, jako pierwszy zanotował 6 pieśni ludowych z Cieszyńskiego. Przeniósł się do Żywca, gdzie w 1849 r. zmarł w czasie epidemii cholery. Por. Robert Danel: Folklorystyka Ziemi Cieszyńskiej, „Głos Ziemi Cieszyńskiej" 1967, nr 38 oraz „Kalendarz Beskidzki" 1969.
18 Franciszek Wykopał, ur. 2.12.1795 r., pracował jako nauczyciel i kierownik skoczowskiej szkoły w latach 1828—1860, z zamiłowania muzyk. Jego żona Cecylia była organistą w kościele parafialnym. Sam grywał w orkiestrze teścia Jacobusa Zdrahalika — kompozytora, dyrygenta i kierownika orkiestry. Por. Antoni Poćwierz: Muzyka w dawnym Skoczowie, w: Pamiętnik Skoczowski, Skoczów 1967, s. 52.
19 Jan Szonowski, ur. 15.03.1828 w Bażanowicach, ukończył szkołę w Goleszowie, następnie szkołę główną w Cieszynie i 6-tygodniowy kurs preparandy. Po 7-letniej praktyce nauczycielskiej w Ustroniu i ukończeniu rocznego kursu pedagogicznego od 1860 r. kierował szkołą skoczowską. W 1875 uzyskał tytuł dyrektora szkoły. Na emeryturę przeszedł 28.02.1894 r.
20 Fatalna sytuacja skoczowskiej szkoły wydaje się szczególnie rażąca, jeżeli weźmiemy pod uwagę rangę, jaką osiągnęło miasto w drugiej połowie X*X w-w związku ze zmianami politycznymi, społecznymi i administracyjnymi zachodzącymi w całej monarchii. Od r. 1849 Śląsk Cieszyński został wyodrębniony z guberni morawskośłąskiej i razem ze Śląskiem Opawskim stanowił samodzielną jednostkę administracyjną z własnym sejmem i rządem krajowym. W r. 1855 region skoczowski tworzył odrębny powiat. Wprawdzie już w r. 1866, na skutek rozdzielenia agend politycznych od agend sądowych, miasto podlegało znowu staroście w Bielsku, lecz stanowiło nadal siedzibę powiatu sądowego obejmującego 35 gmin. Ludność miasta gwałtownie wzrastała — w r. 1890 osiągnęła liczbę 3223 mieszkańców, czyli wzrosła w ciągu stu łat o 240%.
21 Ks. Karol Kotschy ur. 26.01.1789 w Cieszynie, pastor w Ustroniu, wybudował murowany kościół oraz szkołę w Ustroniu, założył szkoły w Bładnicach Dolnych, Ustroniu Dobce i Polanie. Pomolog — wyhodował kilka własnych odmian, propagator walki z alkoholizmem, autor popularnych książek: „Książeczka o sadach i owocu'* (1844), „Historie biblijne' * (1851) oraz kancjonału „Pieśni pogrzebowe i szkolne" (1853). Zm. 9.02.1856 w Ustroniu. Por. Jan Broda : Dzieje parafii diecezji cieszyńskiej, Warszawa 1978, s. 55.
22 Oryginał listu w Archiwum Naczelnej Rady Kościołów Ewangelickich w Wiedniu.
23 Karol Praus, ur. 12.10.1861 w Skoczowie, po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Cieszynie pracował w Szkole w Bronowie i Jasienicy. W 1901 r. Założył w jasienickiej szkole „Ziornicę dla badań beskidzkiej Skorupy ziemskiej", zamienioną w 1910 r. w Geolo-giczno-Geograficzne Muzeum Beskidzkie. Zbiory muzeum przeniesione w 1913 r. do zamku w Skoczowie uległy rozproszeniu. Jest twórcą mapy geologicznej Śląska Cieszyńskiego, szeregu odkryć archeologicznych i geologicznych oraz autorem prac naukowych. Jego „Autobiografia" pozostała w rękopisie w posiadaniu rodziny. Zmarł 16.04.1918 r. w Jasienicy. Por. Jan Wantuła: Karol Praus twórca skoczowskiego muzeum, „Glos Ziemi Cieszyńskiej" 1968, nr 27.
24 Franciszek Golyschny, ur. 1895 r. w Mnichu, od 1879 r. nauczyciel w Skoczowie. Po wojnie pozostał dyrektorem niemieckiej szkoły do r. 1924. Zmarł 14.12. 1929 r.
25 Józef Kożdoń, ur. 8.10.1973 w Lesznej Górnej, po ukończeniu seminarium nauczycielskiego nauczyciel w Strumieniu, od 1989 r. kierownik 2-klasowej szkoły ,,Na Kępie" w Skoczowie. Germanofil, przywódca antypolskiego ruchu „ślązakowców*', twórca Śląskiej Partii Ludowej i redaktor jej organu „Ślązak", od 1909 poseł na sejm krajowy w Opawie, aresztowany w r. 1918 za antynarodową działalność. Zwolniony z więzienia w Krakowie, przeniósł się do Ostrawy, a po ostatecznym ustaleniu granicy do Czeskiego Cieszyna, gdzie kontynuował swą działalność polityczną. W latach 1923—1938 burmistrz Cz. Cieszyna, w czasie okupacji pracownik Arbeitsamtu w Cieszynie, w 1945 r. po 6 tygodniach aresztu zwolniony przez sąd czeski zamieszka! w Opawie, gdzie zmarł w domu starców 7.12.1949 r. Por. Henryk Jasiczek: Dzieje pewnej zdrady, „Zwrot" 1951, nr 11; Andrzej Szefer: Współpraca tzw. „Ślązakowców'' z Niemcami na Śląsku Cieszyńskim, „Zaranie Śląskie" 1963, z. 2.
26 Józef Chlebowczyk: Z dziejów rozwoju kultury polskiej na Śląsku na początku XX wieku, w: Pamiętnik Cieszyński, Katowice 1961, s. 23.
KAZIMIERZ GOŁĘBIOWSKI
WSPÓŁCZESNE PROBLEMY SKOCZOWSKIEGO SZKOLNICTWA
Od dawien dawna (zob. art. Jana Wantuly) Skoczów boryka się z poważnymi trudnościami w dziedzinie bazy szkolnej, gdyż wszystkie budowane tutaj obiekty oświatowe, nawet wcale pojemne i monumentalne, np. szkoła nr 1, już w chwili ich otwierania okazywały się przyciasne w stosunku do potrzeb.
Narastająca dramatycznie sytuacja nie uległa rozładowaniu ani w okresie międzywojennym, ani także w czasach nam współczesnych. Obecnie do 8 szkól podstawowych i 11 przedszkoli na terenie miasta i gminy uczęszcza ponad 4 tys. dzieci, nad którymi piecze dydaktyczno-wychowawcza sprawuje 200 nauczycieli.
Niedostatki bazowe szkolnictwa szczególnie uwidaczniają się w samym Skoczowie, gdzie do prowadzenia normalnej nauki szkolnej i realizowania w miarę pełnej opieki przedszkolnej wykorzystuje się także wynajmowane pomieszczenia zastępcze (adaptowane lokale mieszkalne, poskle-powe, sutereny, świetlice itp.). Ale i to nie wystarcza. Ażeby skoczowskie szkolnictwo mogło wywiązać się ze swoich elementarnych powinności, nauka musi odbywać się na 2, a nawet 3 zmiany.
Na domiar złego, znaczna ilość obiektów oświatowych w trybie pilnym wymaga kapitalnych remontów i modernizacji. Na tym tle do iluzji należy zaliczyć nadzieje pokładane w budującej się i częściowo oddanej już do użytku szkole na Górnym Borze, ponieważ gdy tylko dojdzie do zakończenia budowy, zaistnieje natychmiastowa konieczność przeniesienia do niej w całości szkoły nr 1, by w starym gmachu można było przez parę kolejnych lat dokonywać prac renowacyjnych, z przewidzianą wymianą stropów włącznie. Podobnych przemieszczeń i poszukiwań lokali zastępczych trzeba będzie dokonywać w Ochabach, Pierśćcu, Kiczycach, a może i gdzieindziej.
Obraz więc sytuacji nie jest wcale optymistyczny, a szanse zmiany na lepsze — zdaje się — niewielkie. A jednak — chociaż niektórzy uznają to za niewczesne fantazjowanie — już dzisiaj należy wołać mocnym głosem o jeszcze co najmniej 1 przedszkole i co najmniej 1 szkolę podstawową.
Wbrew pozorom nie jest to żądanie wygórowane. Opiera się bowiem na realnym rozeznaniu zaniedbań w planowaniu tego, co Skoczowowi było, jest i będzie niezbędne do prawidłowego społeczno-gospodarczego rozwoju, a także na uświadamianych niebezpieczeństwach, kryjących się w dalszym niedostrzeganiu i niedocenianiu problemów związanych z warunkami kształcenia i wychowania młodych pokoleń mieszkańców naszego miasta i gminy.
To wszystko, co dotąd zostało powiedziane, stanowi tylko część sprawy. Druga część dotyczy szkolnictwa średniego. W mieście i gminie Skoczów działają 2 szkoły ponadpodstawowe — Technikum Rolnicze oraz Zespół Szkół Zawodowych, które kształcą kadry dla potrzeb rolnictwa, przemysłu i rzemiosła. Po uruchomieniu kompleksu dydaktycznego na Bajerkach szkoły te w dającej się przewidzieć przyszłości nie powinny mieć kłopotów bazowych. Nie o nie więc tutaj chodzi. Chodzi o coś, co jeszcze nie istnieje, a co dla pełni życia organizmu miejsko-gminnego wydaje się być niezbędne — o szkolę średnią ogólnokształcącą.
Skoczów takiej placówki nigdy nie posiadał, jeśli nie liczyć drobnego epizodu z początku lat dwudziestych. I można o to nie mieć pretensji czy żalu w odniesieniu do czasów przedwojennych lub nawet pierwszych lat po II wojnie światowej, nie można wszakże o tym nie myśleć dzisiaj, gdy sytuacja diametralnie się zmieniła, a sam Skoczów z prowincjonalnej mieściny przeobraził się w znaczny ośrodek przemysłowy, rozrósł się ludnościowo, stał się atrakcyjnym — obok Cieszyna, a nawet Bielska — rynkiem pracy, ku któremu w naturalny sposób zaczynają ciążyć okoliczne rejony po Jasienicę, Brenna, Ustroń, Goleszów, Ogrodzoną, Dębowiec, Chybie i Strumień.
Będąc poważnym rynkiem pracy, jest jednocześnie Skoczów prawie że ugorem intelektualnym i kulturalnym, niezdolnym — mimo czynionych wysiłków — do zaspokajania wciąż rosnących ambicji mieszkańców miasta i gminy, przemysłowej klasy robotniczej, szczególnie zaś coraz kształcącego umożliwiłoby likwidacje tzw. prze-większych rzesz młodzieży, która swe potrzeby pozamaterialne musi realizować w Bielsku, Cieszynie, Ustroniu, Wiśle lub jeszcze dalej.
Pomijając w tej chwili wszelkie inne niedostatki — brak sal teatralnej czy koncertowej, w których moglibyśmy obejrzeć „prawdziwą" sztukę dramatyczną lub wysłuchać „prawdziwej" orkiestry symfonicznej, brak funkcjonalnego, racjonalnie zagospodarowanego centrum kultury, służącego zorganizowaniu na wysokim poziomie życiu kulturalno-artystycznemu — warto skupić się na idei organizacji w Skoczowie średniej szkoły ogólnokształcącej. To także nie jest potrzeba wygórowana. Podobne w swej strukturze miasta województwa bielskiego, np. Kęty, posiadają rozbudowane i sprawnie działające średnie szkolnictwo zawodowe, ale obok niego również ogólnokształcące, a nawet pedagogiczne. Kto obserwuje codzienne wędrówki setek młodych ludzi, ich przesiadki w Skoczowie z autobusu do autobusu, z autobusu do pociągu, z pociągu do pociągu, ten niewątpliwie zadaje sobie pytanie, czy tak być musi i czy nie należałoby coś w rym zakresie zmienić?
Usytuowanie w naszym mieście liceum ogólnoładowania uczniami tego typu szkół w Cieszynie, Bielsku i Wiśle, zaś Skoczowowi przysporzyłoby młodzieży o wyższym niż przeciętny poziomie intelektualnym, co w efekcie niewątpliwie wpłynęłoby na ożywienie umysłowe lokalnego środowiska. Ożywcze dla niego byłoby także skupienie na miejscu kadry nauczycielskiej o wyraźnych skłonnościach i ambicjach humanistycznych, tak bardzo potrzebnych w naszej, wybitnie prakty-cystycznie ukształtowanej społeczności.
Korzyści płynące z posiadania szkolnej średniej placówki ogólnokształcącej można mnożyć. Ale w tej chwili pragnę jedynie zasygnalizować juz nie tyle rodzący się, co nabrzmiewający problem. Jeśli nie będziemy o nim myśleć poważnie, nie nadrobimy nawarstwiających się opóźnień i zawinionych czy nie zawinionych zaniedbań.
Bądźmy wszakże sprawiedliwi i — chociaż władza nie po to istnieje, żeby.- ją chwalić - — powiedzmy uczciwie, że od kilku lat ta władza w Skoczowie dokłada starań, by naszą mizerię szkolną uczynić znośniejszą. Więcej — posiada, skromną wprawdzie, bo liczącą się z istniejącymi realiami, wizje kompleksowych rozwiązań.
Te wysiłki winien teraz wesprzeć społeczny ruch pomocy szkole. Jego inicjatywy, presja i konsekwentne, nieustępliwe, „docierne" domaganie się realizacji słusznych postulatów mogą sprawić, że batalia o skoczowskie szkolnictwo może zostać wygrana. Oby tak było !