Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Jak to ze Skoczowskim sportem było
Dział:

PAWEŁ SZARZEĆ

JAK TO ZE SKOCZOWSKIM SPORTEM BYŁO

 

Opracowanie prawie siedemdziesięcioletniej historii skoczowskiego sportu nie jest zadaniem łatwym. Przy braku udokumentowanych wydarzeń i faktów, przy zawodności ludzkiej pamięci trudno jest dociec okoliczności w jakich się zrodziły, osób biorących w nich udział, a nawet czasu w jakim powstały. Powoduje to konieczność ograniczania się tylko do wydarzeń najistotniejszych i wymienienia osób, które odegrały w niej role najważniejsze. W historii tej organizacji, jak chyba w żadnej innej, przewinęło się setki, jeśli nie tysiące działaczy, sportowców i sympatyków, a jej wzloty i potknięcia przeżywała znaczna część miejscowego społeczeństwa. Istniała bowiem i istnieje do dnia dzisiejszego cała rzesza bezimiennych miłośników sportu, bez których dorobek klubu sportowego nie byłby do pomyślenia.

 

Początek skoczowskiego sportu był dość prozaiczny. W wielu miastach i osiedlach, a nierzadko i wsiach, miał on prawdopodobnie podobny przebieg. Po pierwszej wojnie światowej, tuż po nastaniu drugiej Rzeczypospolitej, do liczącego niespełna 3000 mieszkańców miasteczka docierały wieści o rozgrywanych w dużych miastach kraju i na świecie zawodach lekkoatletycznych, czy piłkarskich zmaganiach. Wzorując się na starszych, dziatwa, młodzież szkolna i pozaszkolna spotykała się nad Wisłą, między stodołami lub na skrawkach' bezpańskiej zieleni, aby tam próbować swych sił w biegach, skokach, rzutach, względnie uganiać się za szmacianą piłką. Tak zrodziła się myśl założenia klubu sportowego. Rejestracja klubu nastąpiła w r. 1923, jej pierwszym prezesem został miejscowy kupier Wiktor Pawlik, zaś w skład zarządu weszli: Jan Drabina, Karol Harlos, Jan Herr, bracia Jakubcowie i inni. Na ówczesnym targowisku przy ul. Targowej rozpoczęły się od tej chwili zorganizowane imprezy sportowe. Oczywiście nie wszyscy mogli liczyć na klubowy ekwipunek, niewielu było stać na własne dresy, a byli i tacy, którzy do piłki kopali po prostu boso. Co zdolniejsi piłkarze grywali w większych miejscowościach, ale w miarę potrzeb zasilali drużynę macierzystą.

 

Taki stan rzeczy trwał do roku 1932, w którym to skoczowski oddział „Strzelca" pod przewodnictwem emerytowanego generała Karola Kasperlika podjął się budowy stadionu sportowego. Inicjatywa ta znalazła szeroki oddźwięk wśród miejscowych działaczy społecznych i entuzjastów sportu. I tu na pierwszym miejscu wymienić należy Rudolfa Kukucza, nauczyciela szkoły powszechnej, a równocześnie prezesa istniejącego już klubu sportowego, inżynierów Obtułowicza i Maciejczyka oraz szersze grono sympatyków i kibiców, bo i tych wówczas nie brakowało. Rudolf Kukucz zasłużył sobie jednak na nieco więcej uwagi. Był to bowiem człowiek, który całą swoją energię, wszystek bez reszty czas poświęcił wychowaniu skoczowskiej młodzieży tak w szkole, jak i poza jej murami. Odbiło się to potem na jego zdrowiu. Zmarł przedwcześnie jesienią 1939 roku w Jabłonkowie. Trzeby było iście heroicznego wysiłku, aby w tych trudnych latach podjąć się tak poważnego dzieła uwieńczonego w ciągu niespełna jednego roku pełnym sukcesem. Na uwagę zasługuje fakt, że w roku 1938, kiedy Rudolf Kukucz przebywał na leczeniu szpitalnym, zastępczą funkcję prezesa pełnił Marian Bogusz. Opisać trudności jakie trzeba było wówczas pokonać, wymienić przeszkody piętrzące się w miarę zbliżania się do upragnionego celu nikt już dzisiaj nie jest w stanie. Dość powiedzieć, że dnia 4 czerwca 1933 roku nastąpiło uroczyste otwarcie stadionu wybudowanego na terenie, na którym do dnia dzisiejszego usytuowane są obiekty sportowe. Otwarcie, uświetnione międzynarodowym meczem piłki nożnej, pokazami gimnastycznymi, rozgrywkami w siatkówkę i koszykówkę, zakończyło się wielkim festynem. Od tej pamiętnej chwili nadwiślański obiekt sportowy, okolony wysokim drewnianym płotem, z drewnianą trybuną mogącą pomieścić kilkaset osób, zatętnił życiem. Dotychczasowy „Klub Sportowy Skoczów" przybrał nazwę „Klub Sportowy Związku Strzeleckiego Skoczów".. Powołane sekcje piłki nożnej, tenisa stołowego i ziemnego, lekkoatletyczna, rowerowa i gier sportowych rozwijały się pod czujną, gospodarską opieką zarządu Klubu. Warto w tym miejscu wymienić choćby kilka nazwisk wyróżniających się wtedy sportowców, do których obok kierowników sekcji lekkoatletycznej  Karola Hajka i Franciszka Czyloka a także Waleriana Nardellego należeli: Jerzy Kaczor, Bolesław Bogusz, Józef Hajek.Rudolf Rakus, Józef Gamrot, Antoni i Kurt Jakubcowie, bracia Jan i Franciszek Kubaczkowie, Franciszek Kubeczka, Alojzy Romowicz, Adolf Wentruba, Adolf Obracaj, Otmar Szyszka, Bronisław Pobuda, Walter Herr, Wilhelm Czulak, bracia Wróblowie, Jan i Ru dolf Oczadły i wielu, wielu innych. Cieszono się z sukcesów, gorzko przeżywano porażki, jak to w życiu sportowym bywa. Odbywały się na tym stadionie i wyścigi motocyklowe i zawody tenisa ziemnego, rozwijał się tenis stołowy, często organizowano tu festyny, z których czysty zysk przeznaczano na potrzeby klubu. W dwa lata po otwarciu stadionu oddano do użytku strzelnicę.

 

W czasie wojny stadion tętnił nadal życiem, chociaż uprawiane tu dyscypliny sportowe i troska o fizyczną tężyznę młodzieży służyć miały zgoła innym celom... Dawni działacze, sportowcy rozpierzchli się po całym świecie.

 

Niektórzy z nich pojawili się po wojnie znowu, inni nie wrócili, a wielu nie powróci już nigdy. W czasie działań wojennych w roku 1945 zniszczeniu uległo ogrodzenie boiska, które okolicznym mieszkańcom posłużyło na opał, zdewastowana została płyta boiska.

 

Po wojnie trzeba było zaczynać od nowa, od podstaw. Z takim trudem i poświęceniem stworzone warunki do uprawiania różnych dyscyplin sportowych przestały praktycznie istnieć, a sam stadion przedstawiał żałosny widok. Znaleźli się jednak fanatycy, którzy nie załamując rąk przystąpili do pracy organizatorskiej, a młodzież spragniona ruchu i sportowych emocji garnęła się na boisko. Funkcję prezesów w latach fcd 1946 do 1958 pełnili: Antoni Poćwierz, Henryk Medwid, Juliusz Karch, Jan Kurek, Otmar Niedźwiedź a przejściowo także Franciszek Kłósko. Właściwie każdy z wymienionych dać musiał z siebie wiele, bo praca społeczna, szczególnie w tych latach nie była ani łatwa, ani nazbyt wdzięczna. Zdani na własne siły potrafili jednak skupić wokół siebie szeroki aktyw działaczy, bez którego żadna organizacja, żaden klub istnieć nie może. Dlatego wymieniając prezesów nie sposób nie wspomnieć oddanych klubowi — Edwarda Gołysznego, Karola Poloka, Ernesta Zapalskiego, Alojzego Romowicza, Stanisława Jaworzyna, Henryka Farugę, Mariana Papiernika, Bolesława Stalmacha, Mieczysława Wnęka, Józefa Kanię, Teofila Krzywonia, Erwina Murasa, Mariana Bogusza, Stanisława Ciaciurę, Rudolfa Rakusa, Franciszka Hluszczyka i wielu innych. Niektórzy z nich do dnia dzisiejszego służą klubowi radą i pomocą. W tych latach, dzięki zbiorowemu wysiłkowi działaczy, trenerów, a bardzo często samych sportowców, wiele zrobiono. Przebudowano i rozbudowano skromne dotychczas pomieszczenia klubu na bardziej funkcjonalne i podłączono je do miejskiej instalacji wodociągowokanalizacyjnej, zmieniono nawierzchnię boiska, wokół którego wytyczona została bieżnia, oparkaniono teren stadionu i obsadzono go drzewami. Nade wszystko jednak, i to jest chyba największą zasługą działaczy tamtych lat, to umiejętność stworzenia atmosfery wspólnoty celów nie dla siebie, nie dla zaspokojenia własnych ambicji, ale dla społeczeństwa, w którym żyli i pracowali, dla młodych generacji i przyszłych sportowców. Równolegle z pracami inwestycyjnymi i modernizacyjnymi kontynuowane były wysiłki wokół spraw sportowowychowawczych. Tutaj na podkreślenie zasługuje wybitna indywidualność w osobie trenera Zygmunta Pruskiego. Rzadko spotyka się ludzi o tak wysokim morale i poczuciu odpowiedzialności. W takiej atmosferze stworzona w tych latach sekcia piłkarska, tenisa stołowego, szachowa i narciarska przeżywały swój rozkwit. Wiele miejsca zajęłoby wyliczanie wszystkich nazwisk wyróżniaiącyck się w tym okresie sportowców udzielających się aktywnie w poszczególnych dyscyplinach, dlatego ograniczyć się trzeba do wymienienia tylko niektórych. Byli nimi w sekcji piłkarskiej:

 

F. Kubaczka, A. Romowicz, R. Tyrna, Fr. Oborny, J. Turon, R. Raszewski, St. Kumela, J. Kasza, Br. Chocholik, R. Bortliczek, E. Ahne, R. Swoboda, Erwin Michalczyk, E. Sikora. Ci ambitni i młodzi wówczas chłopcy walczyni jak równi z równymi nawet z drużynami I i II ligi państwowej. W sekcji narciarskiej występowali między innymi — Stanisław Dąbrowski, były mistrz Polski w biegach narciarskich, Leon Krużołek, Jerzy Malik, Józef Pelar, Kazimierz Firuzek, Franciszek Oborny. W sekcji tenisa stołowego, która mimo braku własnej sali potrafiła osiągać znaczące wyniki, na wyróżnienie zasługują: Otton Kłus, Karol Polok, Leon Krużołek, Juliusz Karch, Jan Duda i inni, zaś Jan Kurek, Marian Bogusz, Karol Guńka, Rafał Mentel, Tadeusz Binek, Tadeusz Grondalski, Jan Nowaczek, Stanisław Borkała, Alojzy Bączek, Karol Kidoń i wielu innych, staczali do późnych godzin trwające boje na szachownicach. Trudności finansowe ratowano dochodami z festynów, zabaw i bali. Również zasługą tamtych zarządów było tworzenie narybku piłkarskiego, z którego w następnych latach wyrośli godni następcy wspomnianych wcześniej zawodników.

 

Po październiku 1956 nastąpiło wyraźne ożywienie działalności społecznej. Pomyślano wtedy o potrzebie ściślejszego powiązania Klubu mieniącego się do tej pory K.S. „Włókniarz Skoczów" ze wszystkimi zakładami w mieście. Opracowany został nowy statut i w marcu 1957 roku Klub zarejestrowany został pod nową nazwą: Klub Sportowy „Beskid Skoczów". Czas mijał. Stery rządów Klubu przejmowali kolejno Stefan Klimek, ponownie Otmar Niedźwiedź, potem Józef Cholewa i Fraiciszek Moskała, wreszcie Piotr Drabina, Franciszek Mrowczyk a w roku 1972 Adam Buchta. Ten ostatni z Antonim Kratkim podjęli śmiałą myśl wybudowania nowego pawilonu sportowego, co zostało zrealizowane w niespełna dwa lata. Decyzja ta była śmiała, gdyż w tym czasie kasa Klubu była prawie pusta. Jedynie część kosztów pokryła subwencja wojewody katowickiego gen. Jerzego Ziętka (800 tys. zł). Wewnętrzne nieporozumienia spowodowały wycofanie się Antoniego Krat kiego na okres dwóch lat z pracy społeczne! na rzecz Klubu. W tym też czasie t.j. w roku 1973 obchodzono 50lecie Klubu.

 

Dnia 6 marca 1976 roku walne zebranie prawie jednogłośnie wybrało prezesem Klubu Antoniego Krótkiego. Nastąpiły istotne zmiany organizacyjne, reaktywowano sekcję lekkoatletyczną, zaś drużyna piłkarska awansowała do ligi wojewódzkiej. Na przełomie lat 197475 powołano do życia sekcję skibobową, której entuzjaści wywodzili się z dawnego „Rolsprzętu". Sekcja ta notuje na swoim koncie wiele sukcesów tak w skali krajowej jak i międzynarodowej. W tej dyscyplinie sportu wyróżnili się szczególnie: Jerzy Malik, Wiktor Tlołka, Adam Malik, Jacek Stalmach, Marian Tlołka, Karina Malik i spora grupa pozostałych działaczy i zawodników. Jedno tylko nie uległo poprawie.  Klub nadął  borykał się z trudnościami finansowymi. Skłoniło to ówczesny zarząd do zwrócenia się do dyrekcji F.S.M. z propozycją o wzięcie skoczowskiego sport pod swój patronat. Dnia 11 marca 1978 roku powstał w ten sposób Klub Sportowy „F.S.M. Beskid Skoczów", a że opiekę nad życiem sportowym miasta objęła Fabryka Samochodów Małolitrażowych, więc powołano nowe władze Klubu. Przez jeden rok funkcję prezesa pełnił dyrektor F.S.M. Zakład nr 12 inż. Józef Tyc, potem do połowy 1981 roku młody i energiczny pracownik skoczowskiej Kuźni inż. Karol Grelowski, który po przeniesieniu go do pracy w Ustroniu stracił kontakt ze skoczowskimi działaczami. Wydarzenia roku 1980 odbiły się ujemnie na działalności Klubu. Wstrzymano wszelkie dotacje, członkowie zarządu zrezygnowali z pełnienia swych funkcji, a skutek był taki, że sport upadał, rosły natomiast zadłużenia sięgające ćwierć miliona złotych, co wówczas było sumą niebagatelną. Gdzie indziej zamkniętoby bramy stadionu, a klucze powieszonoby na kołku. Ale nie w Skoczowie. Pomawiano często miejscowe społeczeństwo o kłótliwość i wytykano mu różne przywary. Może jest w tym trochę prawdy, chociaż udowodniło ono już nieraz, że jeśli zajdzie potrzeba, potrafi się skonsolidować i zjednoczyć. Tak było i tym razem. Za namową miejscowych władz administracyjnych, a także najbardziej sportowi oddanych działaczy, funkcję prezesa Klubu przyjął ponownie Antoni Kratki zastrzegając sobie jednak prawo rezygna ci po rocznej kadencji. Miało to miejsce w dniu 26 czerwca 1981 roku. Nowy zarząd składający się z fanatycznych wręcz społeczników, szybko uporał się z finansami i równie szybko zajął się sprawami organizacyjnymi. Uruchomiono niesprawny technicznie autobus, zakupiono drugi autokar. Klub wzbogacił się o urządzenie pralniczosuszarnicze, a pierwsza drużyna wywalczyła awans do III ligi państwowej. Rozpoczęto przygotowywania do organizowania uroczystości z okazji 60lecia istnienia Klubu.

 

Jak to już na wstępie podkreślono, historia skoczowskiego sportu, od jego zarania, ograniczona została do spraw najistotniejszych, do wydarzeń najważniejszych. Przecież marginalnie zaledwie potraktowana została sekcja skibobowa z jej pięknym dorobkiem, wspomniano tylko pozostałe sekcje, pominięto nazwiska wielu sportowców, działaczy, którzy w tym okresie, to jest do początków lat osiemdziesiątych, poświęcali swój wolny czas na bezinteresowną pracę w Klubie.

 

Od tamtych lat do dnia dzisiejszego upłynęło znowu prawie 10 lat. Może pokusi się ktoś do ich opisania, bo sprawy sportu i jego znaczenia w społeczeństwie odgrywają, wbrew pozorom, wielką rolę.


Uwaga: W artykule wykorzystano dane zawarte w publikacji okolicznościowej wydanej w r. 1973 z okazji 50lecia istnienia Klubu. 


Artykuł pochodzi z „Kroniki Skoczowa” 1991,nr 8 udostępnionej dzięki uprzejmości Towarzystwa Miłośników Skoczowa.