Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Nowy ratusz
Dział:

Robert Orawski

Nowy ratusz

 

 

Jan Ignacy Mazur - człowiek niezwykle energiczny, miał więc za co wybudować nowy dom dla ubogich, wzmacniać brzegi Wisły i zakupić dla miasta pole koło koszar, będące wcześniej własnością księcia. Starając się o finanse Skoczowa, nie mógł pozwolić na utratę prawa targowego, zawieszonego 29 października 1797 r. Zakaz odbywania targów tygodniowych godził bowiem w interesy skoczowian. Interwencje u cesarza przyniosły jednak zamierzony skutek. Franciszek I darował miastu karę za nieprawne wstrzymanie jarmarków, zezwalając jednocześnie na urządzenie na rynku czterech wielkich targów tygodniowych. Uregulowano też kwestię dopuszczenia do nich obcych rzemieślników. Ale największym osiągnięciem burmistrza Jana Mazura było doprowadzenie do rozpoczęcia budowy nowego, okazałego ratusza. Pewnie dlatego J. A. Gorgosz w swym „Dyplomatariuszu" poświęcił mu wiele słów uznania. Zasługi burmistrza dla Skoczowa w pełni tłumaczą zawarte tam pochwały. Do kasy magistrackiej bez obaw darczyńców mogły wpływać fundacje i zapisy na rzecz miasta, dokonywane przez bogatych mieszczan, a opiewające nieraz na tysiące florenów, czy później koron. Znakomitą legację stworzył miejscowy poczmistrz, Maksymilian Habel, obdarowujący w r. 1792 miejski szpital kwotą 3000 fi. Pozwoliło to na rozbudowanie i nadbudowanie chylącego się do upadku drewnianego przytułku dla starszych i zniedołężniałych mieszczan, w którym schronienie znaleźli również ludzie ubodzy, włóczędzy i szupaśnicy. Budowa szpitalika, połączona z przedłużeniem o trzy sążnie wiedeńskie stojącego przy nim kościółka, zapoczątkowała, trwający do około 1806 r., okres prosperity budowlanej w Skoczowie, wspomaganej hojnie kamieniem, cegłą i wapnem przez ks. M. Krystynę i ks. Alberta ( o drewno gmina nie musiała się starać, miała go pod dostatkiem).

 


Najpierw magistrat zakupił ogród od tutejszego, zamożnego mieszczanina Adama Wrzolika aby postawić na nim za 4 tys. fi. gospodę miejską, późniejszy hotel „Pod białym koniem" Druga gospoda miejska powstała na zabawie obok tzw. „Kasami", domu rekruckiego. Potem za 400 fl wzniesiono tzw. „Stoc-khaus" będący prawdopodobnie aresztem miejskim. Miasto zadbało także o licznych pastuchów miejskich, budując dla nich tzw. „Pastuszyniec" warty 250 fl., od którego przejęła nazwę późniejsza dzielnica Skoczowa. Wielką inwestycją miejską była tzw. „Czyszczarnia", zaopatrująca mieszczan w wodę, sprowadzaną drewnianymi rurami ze zbocza Kaplicówki, zwanej wtedy „Cesarską Kępą". Na tę bardzo potrzebną miastu budowę magistrat otrzymał zezwolenie 17 sierpnia 1792 r. Dlatego wystarczyło mu czasu na zgromadzenie środków i ozdobienie zbiornika z wodą, zwanego Neptunem, gdzie indziej Jonaszem lub Trytonem, którego tak, jak stojące opodal statuy Jana Sarkandra i Piotra z Akantary, wykonał Wacław Donay, mieszkający w rynku pod nr 3. Przy pomocy braci Kaliszów, właścicieli Drogomyśla, Ochab i Grodźca oraz gminy simoradzkiej, która dostarczyła bezpłatnie furmanek, wybrukowano rynek wraz z przyległymi doń ulicami, co pochłonęło następne 1100 fl. Przy tej okazji powstał rynsztok, wiodący z piwnicy pod ratuszem obok Neptuna, aż na Kamieniec, gdzie stanęła potem szopa na budy jarmarczne. Przyszła też pora na obmurowanie cmentarza przy kościele św. Piotra i Pawła, na postawienie domu rekruckiego i rozpoczęcie długo oczekiwanej budowy ratusza, wzniesionego w r. 1797 za sumę 15476 fl. Magistratu nie byłoby stać na taki wydatek gdyby nie szczodrobliwość ks. Alberta Kazimierza, który ofiarował na ten cel 1000 fl. Pod spisem wydatków na dwukondygnacyjny ratusz i sklepienie browaru miejskiego figuruje jeszcze 80 fl., bo tyle kosztował dzwon zegarowy.


Piętrowy ratusz wykonano w stylu póżno-barokowym. Wieżę umieszczono symetrycznie ponad fasadą poprzedzielaną pilastrami. Fasada została podzielona na pięć części i dobroczyńcy miasta za szczególną pomoc przy odbudowie Skoczowa oraz budowie ratusza, o czworobocznej wieży. Ma ona zaokrąglone naroża z pilastrami w wielkim porządku, dźwigającymi belkowanie, wygięte na osiach ścian dla pomieszczenia tarcz zegarowych, których okna zamknięto półkoliście i ozdobiono wygiętymi gzymsami. Na ścianie frontowej na początku XIX w. założony został malowany wizerunek Jana Sarkandra, otoczony profilowanym obramieniem gzymsowym. Wnętrza w piwnicach i na piętrze sklepiono kolebkowo z lunetami, zaś dwie sale na piętrze wyposażono w sklepienia żeglaste, a jedną w sklepienie klasztorne z lunetami o geometrycznej dekoracji stiukowej z profilowanych listew o motywach roślinnych i geometryczny z wgłębnymi płycinami. Okna umieszczono w uszatych obramieniach z rozetami ^v kluczach, między którymi nie zabrakło ozdobnych form geometrycznych. Kondygnacje przedzielono bogatymi płycinami, a nad piętrem znaleziono miejsce na wydatny profilowany gzyms z zadaszeniem. Wejście do ratusza, portal, zakończono hemisferyczną, półkolistą wnęką o baniowanym łuku ze wspornikiem w kluczu, na którym oparto balkon z kutą balustradą. Obie strony balkonu upiększono płaskorzeźbami herbów Skoczowa i ks. Alberta Kazimierza i opisano je datą ukończenia budowy. W ten sposób podziękowano opiekunom. Fasada ma wiele elementów barokowych, ale pilastry i wieża wysmuklają sylwetkę ratusza, który w niczym nie przypomina rozłożystego stylu barokowego. Szczególnie, gdy cztery lata później zmieniono pierwotny hełm na rokokowy, ośmiopołaciowy z latarnią ażurową, zwieńczoną kulą. Wieże wykonali wtedy mosiężnicy i kotlarze Leopolda Prumera z Ostrawy i Józef Kosowski z Warszawy. Pośród 85 majstrów zarejestrowanych w Skoczowie nie było bowiem nikogo o podobnych umiejętnościach. Ich doświadczenie wykorzystano podczas prac murarskich i stolarskich.


Na parterze powstały biura policji gminnej i sala posiedzeń. Pierwsze piętro zajmowały różne stowarzyszenia, zaś pod schodami był areszt. Piwnice, strych i stajnie w podwórzu wydzierżawiono osobom prywatnym. Pewnie dlatego kilkanaście lat później, lecz nie wiadomo dokładnie kiedy, dzierżawca browaru miejskiego dostał pozwolenie na wyszynk w ratuszu piwa skoczowskiego.


„Dnia 17sierpnia 1801 r. umieszczono na wieży ratuszowej banię, orła i w ogniu pozłacaną gwiazdę, którą ofiarował Józef Mazurkiewicz obywatel krakowski, a rodak nasz skoczowski. Rzeczy te dokonano bardzo uroczyście. Najpierw była odprawiona msza święta, śpiewana w kościele parafialnym, przy której to mszy wszystkie te rzeczy poświęcił ks. proboszcz Antoni Schneider. Radni miejscy, Adam Matloch, który był 36 lat mieszczaninem, Karol Zipser, który był 33 lata mieszczaninem, Jan Mazurek, który był 32 lat mieszczaninem i Jerzy Kempny - 20 lat mieszczanin, asystowali Józefowi Karasiowi i Franciszkowi Karasiowi, którzy nieśli na pięknym postumencie banię, orła i na drążku umieszczoną gwiazdę. Gwiazdę ustawił na wieży czeladnik kotlarski Józef Kosowski. Pan Józef Matloch, pana Adama Matlocha mieszczanina i obywatela naszego własny syn i następca jego gruntu pod nr 79 wszystkie opisy i napisy, które w tej bani na wieczną pamiątkę przechowywane są, niósł na pięknie ozdobionej poduszce" (fragment tekstu z dokumentu w bani).


Blisko miesiąc później do bani włożono dokumenty, które wydobyto z niej w listopadzie 1955 r. Były wśród nich „Beschreibung aller gross Burger Hauser" - dokument z 1775 r. opisujący właścicieli budynków w Skoczowie. „Popisanie"z 17sierpnia 1801 r. (244 x 380 mm, 6 s., jęz. czesko-morawski) zawierające wyszczególnienie wszystkich wydatków poczynionych ku chwale miasta. „ Mer-kwurdigkeiten der Herzoglichen Kammeral Stadt Skotschau " opieczętowany, obrazujący - „ Osobliwości książęcego kameralnego miasta Skoczowa.4


Znalazło się tam również rozporządzenie cesarza Franciszka II z 1800 r. w sprawie tzw. „Bankozetteln" (druk) i Cyrkularz cesarsko-królewski morawsko-śląskiego gubemium w Brnie z 16grudnia 1841 r. w sprawie nowych banknotów guldenowych.


Zarządcą skoczowsko-strumieńskiego państwa kameralnego był wówczas Wincenty Janinus Ludwig, urzędujący w Skoczowie, w zamku z Alojzym Pospiszilem - sędzią kameralnym dla Skoczowa, Strumienia i Jabłonkowa. Funkcje te sprawowali w krytycznych dla Austrii czasach. Zwycięstwa armii Napoleona Bonaparte na froncie włoskim i przegrana bitwa pod Marengo na tyle osłabiły i upokorzyły Habsburgów, że poprosili oni o pokój zawarty w Lueville. Jeszcze większą porażką zakończyła się kampania wojenna roku 1805. Na niewiele zdała się pomoc Rosji, której oddziały pod dowództwem hr. Kutuzowa i Wielkiego Księcia Konstantego przemaszerowały przez Skoczów, aby ponieść klęskę pod Austerlitz. Księżniczka Maria Luiza, córka Franciszka II, uciekając z Wiednia przed cesarzem Francuzów na krótko znalazła schronienie w zamku skoczowskim. Niestety nie zdała umknąć Napoleonowi, który w maju 1809 r ponownie zajął stolicę Austrii i znowu pobił Austriaków pod Wa-gram. Władze na potrzeby wojny rozpisały wówczas wielką sypkę. Skoczowiąnie musieli odstawić do Opawy, Ołomuńca i Wagstadu 11 półkorców pszenicy, 16 półkorców żyta, 25 półkorców owsa i 50 lutów siana. Rok później oddali wszystkie zbędne, srebrne naczynia kościelne, a w lutym 1811 r. został ogłoszony patent skarbowy, mocą którego wartość banknotów zredukowano do 1/5 poprzedniej wartości. Przedłużająca się wojna wyczerpała zasoby państwa. Do tych nieszczęść dołączyły następne. „ W Zielone Święta 4 czerwca 1811 r.,po godz. 4 po południu spadł grad, któremu towarzyszył silny wicher. Kolo Skoczowa i w innych miejscowościach zostały zniszczone plony wskutek czego nastała ogólna drożyzna w księgach nie notowana" zapisał ks. proboszcz Leopold Rużański. Na dodatek,w sierpniu r. 1813 doświadczyła skoczowian wielka powódź. Zbiory znowu zostały zniszczone. W atmosferze ogólnej biedy doszło do konfliktu między burmistrzem Karolem Mazurem5 a ks. L. Rużańskim. Spierano się o przywileje fary i o różne inne dobra. Burmistrz dążył do uszczuplenia lub zniesienia pewnych uprawnień kościoła, a proboszcz pragnął je utrzymać. Dlatego „odwdzięczył" się mu, opisując go w swoich kronikach w bardzo niekorzystnym świetle. Podobnie wypadło zakończenie długoletnich zadrażnień. „13 lutego 1817 r. Bóg uwolnił mnie od mojego nieprzejednanego wroga burmistrza Mazura ".


Niedługo później pisał „powstała między magistratem a mieszczaństwem niezgoda z powodu nieporządnego wprowadzenia prawa majątku komunalnego. Na skargę mieszczaństwa wystosowaną do starostwa w Cieszyni o stanie Kasy Sierocej, na polecenie starostwa wdrożone zostało śledztwo, które rozpoczęło się w marcu 1819 r., a zakończyło rok później. Komisja stwierdziła, że poszczególne punkty skargi były w przeważającej części uzasadnione. Wiele tysięcy guldenów zostało zmarnowanych, a magistrat nie mógł się wykazać prawidłowym ich wykorzystywaniem. Mieszczanie w obawie o swoje dochody zdecydowali się łącznie z wydziałem prosić o rozwiązanie magistratu". Burmistrzem był wtedy Antoni Wrzolik (od maja 1817-1826 r.), który wcześniej pełnił funkcję kasjera miejskiego. Za jego kadencji gospodarka miasta budziła niezadowolenie mieszkańców. Ostatecznie na wniosek komisji badającej finanse miasta rozwiązano cały magistrat i zarządzono nowe wybory. Po wielu dochodzeniach zwolniono z posad pracowników ratusza, a 4 sierpnia 1827 r. kilku z nich aresztowano. Burmistrza Karola Zipsera, który swą funkcję sprawował od 18 października 1826 r., będąc jednocześnie wielko mieszczaninem i mistrzem piekarskim, oczyszczono z zarzutów, zobowiązując go do usunięcia nieprawidłowości poczynionych przez pracowników. W czasie jego urzędowania Skoczów nawiedziła plaga gąsienic, które ogołociły drzewa owocowe. Potem przyszła zaraza bydła i sroga zima. Przez wczesne opady śniegu nie zdążono sprzątnąć ziemniaków z pól, a temperatura powietrza nieraz spadała poniżej 37 st. C. Mrozy sprawiły, że na przednówku 1831 r. zapanował głód, na który nałożyła się epidemia cholery.


Umarło na nią wielu bojowników powstania listopadowego, z których kilkuset przeciągnęło przez Skoczów pod eskortą wojsk austriackich. Jeden z żołnierzy pułku stacjonującego w mieście podpalił we wrześniu 1832 r. zabudowania gospodarcze plebani. Spłonęła obora, stajnia, wikarówka i fara. Proboszcz ks. L. Rużański stracił cały swój majątek, gdyż to, co ocalało, rozkradziono. Musiał więc zamieszkać w ratuszu, w którym w grudniu następnego roku protestowano przeciw samowoli Komory Cieszyńskiej. Mimo sprzeciwów mieszczan zarząd Komory zarządził przymusowe wynajęcie gospody miejskiej w rynku drogą licytacji.


Było o co się kłócić, gdyż w r. 1840, kiedy założono nowe, osobne księgi hipotetyczne dla gminy kastralnej Skoczów Zamek i Skoczów Woleństwo, miasto liczyło 2272 mieszkańców. Było wśród nich 4 sukienników, 15 szewców, 13 garncarzy, 10 krawców, 5 kowali, 5 rymarzy, 5 grabarzy, 14 innych rzemieślników i 6 pasamoników wyrabiających pasy, galony, frędzle i taśmy, przerabiane metalowymi nićmi. W spisie domów i ich właścicieli przeprowadzonym 3 lipca 1845 r. znalazło się 68 wielko mieszczan, 86 mało-mieszczan, 6 zagrodników, 11 chałupników, 22 komorników, 24 poddanych na przedmieściu podległemu zamkowi i 14 na woleństwie K. F. Fregsteina. W „Verzeichniss-sie" opatrzonym pieczęcią miejską, z datą 4 lipca 1845 r., a włożonym do bani ratuszowej w czasie remontu generalnego wieży znalazło się nazwisko burmistrza Jana Bey-era (1833-1856) wraz z imionami innych posiadaczy skoczowskich przyporządkowanych do określonej przynależności jurysdykcyjnej. Wtedy to zmiany rewolucyjne objęły wszystkie dziedziny życia politycznego, gospodarczego i społecznego. Franciszek Józef I zrezygnował z władzy absolutnej i dyplomem lutowym z r. 1861 rozpoczął erę konstytucyjną. Nowe oblicze c.k. monarchii austro-węgierskiej utrwaliła konstytucja grudniowa z 21 .XII. 1867 r.


Według ówczesnych przepisów o porządku gminnym pieniądze przechowywano w kasie zamykanej na klucze, z których jeden był w posiadaniu burmistrza, a drugi kasjera będącego zarazem sekretarzem gminy. Właściwie to pieniędzy w kasie się nie uświadczyło, gdyż od razu je wydawano. Protokoły z posiedzeń zarządu gminy pisano dwuszpaltowo. Po lewej stronie zapisywano to, nad czym obradowano, a po prawnej umieszczano odpowiedź na omawianą w ratuszu sprawę. Dokumenty składowano w dwóch bezokiennych izdebkach. Na parterze koło biura policji miejskiej znajdowała korespondencja dotycząca spraw bezpieczeństwa, budownictwa, porządku, handlu itp. Na piętrze zaś trzymano główne akta wieczyste. W księgach służbowych policji zapisywano każde wydarzenie, które miało miejsce podczas pełnienia przez policjantów służby. Codziennie rano kontrolowano zegary nakręcane w nocy przez stróżów miejskich i wklejano do tych ksiąg paski kontrolne zegarów. W mieście było pięć punktów kontrolnych dla stróżów - wszędzie tam gdzie paliło się światło. Finanse miasta miały odbicie w księgach głównych. Były to zeszyty, w których wyszczególniano dochody i wydatki miejskie. Po stronie przychodów najważniejszą pozycję stanowiły czynsze za wynajęcie dwóch gospód miejskich i czynsz od nowego domu mieszkalnego. Największymi wydatkami były uposażenia nauczycieli i dwóch urzędników miejskich. Policjanci miejscy i stróże byli najmniej płatni. Niemniej jednak bardzo przywiązani do swoich obowiązków. Wielu z nich nie mogło zrozumieć żądań wysuwanych przez radykalistów pod adresem ukochanej monarchii absolutnej w okresie Wiosny Ludów.


Artykuł pochodzi z „Kroniki Skoczowa” 1996, nr 11 udostępnionej dzięki uprzejmości Towarzystwa Miłośników Skoczowa.